PIANA: może warunki wietrznej plaży wpłyneły na wynik testu ale okazała się bardzo nietrwała. Po niecałych 5 minutach od nalania pozostała tylko mała obrączka dookoła oraz lekka, pienista mgiełka na powierzchni.
NAGAZOWANIE: naturalne, nie wydaje mi się spore. Wyraźna mgiełka bąbli CO2 przy samej powierzchi.
KOLOR: przypomina sok z cytryny zmieszany z miodem. Bardzo mętne, prawie nie prześwitujące.
SMAK: jako że nie jestem mocnym koneserem to pierwsze wrażenia smakowe kojarzą mi się z czymś w klimatach witbiera. Spoglądam na etę i jest bingo! Moje kubki smakowe jak widać są już w miarę wyszkolone. Opis na ecie potwierdza moje spekulacje. Jeśli to nie pierwszy irlandzki witbier jaki pije to na pewno jeden z pierwszych i nielicznych. Goryczka delikatna. W zapachu pszenica, podobnie też wyraźnie w smaku. Z opisu na ecie wynika iż dodano ręcznie zbierane kwiaty rośliny zwanej gorse flower, u nas znanej jako janowiec ciernisty i o dziwo, również i u nas występującej. W naszych warunkach jednak nikt nie pokusił się chyba jeszcze o dodawanie jej do piwa. No cóż, każdy browarnik chce teraz czymś zabłysnąć. Ciekawostką jest fakt iż jest to roślina lecznicza mająca również pewne właściwości trujące. Z innych dodatków jakie wymienia eta a nie łapią ich moje kubki smakowe to skórka cytryny oraz …kokos. Alkohol 5,1%
OPAKOWANIE: super etka z wizerunkiem owej wspomnianej rośliny. Do tego firmowy kapsel.
NAGAZOWANIE: naturalne, nie wydaje mi się spore. Wyraźna mgiełka bąbli CO2 przy samej powierzchi.
KOLOR: przypomina sok z cytryny zmieszany z miodem. Bardzo mętne, prawie nie prześwitujące.
SMAK: jako że nie jestem mocnym koneserem to pierwsze wrażenia smakowe kojarzą mi się z czymś w klimatach witbiera. Spoglądam na etę i jest bingo! Moje kubki smakowe jak widać są już w miarę wyszkolone. Opis na ecie potwierdza moje spekulacje. Jeśli to nie pierwszy irlandzki witbier jaki pije to na pewno jeden z pierwszych i nielicznych. Goryczka delikatna. W zapachu pszenica, podobnie też wyraźnie w smaku. Z opisu na ecie wynika iż dodano ręcznie zbierane kwiaty rośliny zwanej gorse flower, u nas znanej jako janowiec ciernisty i o dziwo, również i u nas występującej. W naszych warunkach jednak nikt nie pokusił się chyba jeszcze o dodawanie jej do piwa. No cóż, każdy browarnik chce teraz czymś zabłysnąć. Ciekawostką jest fakt iż jest to roślina lecznicza mająca również pewne właściwości trujące. Z innych dodatków jakie wymienia eta a nie łapią ich moje kubki smakowe to skórka cytryny oraz …kokos. Alkohol 5,1%
OPAKOWANIE: super etka z wizerunkiem owej wspomnianej rośliny. Do tego firmowy kapsel.