No cóż, jeśli się zbiera ety z danego kraju i w większości przypadków można je zdobyć jedynie kupując dane piwo to czasami trzeba przetestować i takie efemrydy. W sumie może to i dobrze bo jestem otwarty na nowe piwne doznania a gdyby nie eta, z pewnością nie kupiłbym bezglutenówki cokolwiek to jest. Pozatym trzeba być na topie a słyszałem że obok cierpienia na dyslekcję modne jest uczulenie na gluten. Dobrze że przynajmniej brak glutenu nie równa się brakowi alkoholu.
Dobra do rzeczy:
PIANA: nie widać w niej nic podejrzanego a z podejrzliwością mimo wszystko podchodzę do tego piwa. Biała, dosyć gęsta. Dobrze zakrywająca toń piwa. Nie jest zbyt długotrwała jednak jest to jak wynika z opisu blady ejl a ejle nie mają jednak zbyt trwałej piany.
NAGAZOWANIE: nie wydaje mi się żeby gluten tudzież jego brak wpływał na gaz w piwie Tutaj widać bąble w toni piwa a paszczowo wydaje się ono typowe dla ejla.
KOLOR: jasne, klarowne złoto. Takie lagerowo-pilsowe.
SMAK: no dobra, najważniejsze. Nie mam materiału porównawczego gdyż chyba nigdy wcześniej nie ciumkałem bezglutenówki dlatego porównam z typowym bladym ejlem. Po pierwszym łyku czuć że piwo nie zaatakowało ferią doznań i treścią. Jest świeże, orzeżwiające w smaku ale np. goryczka jest bardzo mizerna. Nieco słodowe i nieco wodniste. Trudno doszukać mi się cokolwiek więcej. Wygląda na zwykłego jasnego ejla takiego sesyjnego z niższej półki. W sumie przeciętne. Alkohol nie ucierpiał i wynosi 4,5% a więc całkiem normalnie. Podano również kaloryczność czyli 203 kcal ale w takich piwach takie informacje podają chyba często.
OPAKOWANIE: eta która nie wyszła może dobrze na zdjęciu ze względu na swoją metaliczność i biel jednak w realu wygląda nieco czytelniej. Kapsel bieluch.
Jeśli ktoś nie zbiera etykiet irlandzkich i nie zamieża zaliczać na siłę wszelkich dziwnych piw typu „bez-” to chyba nie ma co polecać. Jeśli ktoś jest skazany tylko na takowe to niech sprawdzi i porówna z pewnie sporym wachlarzem innych mu znanych w tej kategorii.
Dobra do rzeczy:
PIANA: nie widać w niej nic podejrzanego a z podejrzliwością mimo wszystko podchodzę do tego piwa. Biała, dosyć gęsta. Dobrze zakrywająca toń piwa. Nie jest zbyt długotrwała jednak jest to jak wynika z opisu blady ejl a ejle nie mają jednak zbyt trwałej piany.
NAGAZOWANIE: nie wydaje mi się żeby gluten tudzież jego brak wpływał na gaz w piwie Tutaj widać bąble w toni piwa a paszczowo wydaje się ono typowe dla ejla.
KOLOR: jasne, klarowne złoto. Takie lagerowo-pilsowe.
SMAK: no dobra, najważniejsze. Nie mam materiału porównawczego gdyż chyba nigdy wcześniej nie ciumkałem bezglutenówki dlatego porównam z typowym bladym ejlem. Po pierwszym łyku czuć że piwo nie zaatakowało ferią doznań i treścią. Jest świeże, orzeżwiające w smaku ale np. goryczka jest bardzo mizerna. Nieco słodowe i nieco wodniste. Trudno doszukać mi się cokolwiek więcej. Wygląda na zwykłego jasnego ejla takiego sesyjnego z niższej półki. W sumie przeciętne. Alkohol nie ucierpiał i wynosi 4,5% a więc całkiem normalnie. Podano również kaloryczność czyli 203 kcal ale w takich piwach takie informacje podają chyba często.
OPAKOWANIE: eta która nie wyszła może dobrze na zdjęciu ze względu na swoją metaliczność i biel jednak w realu wygląda nieco czytelniej. Kapsel bieluch.
Jeśli ktoś nie zbiera etykiet irlandzkich i nie zamieża zaliczać na siłę wszelkich dziwnych piw typu „bez-” to chyba nie ma co polecać. Jeśli ktoś jest skazany tylko na takowe to niech sprawdzi i porówna z pewnie sporym wachlarzem innych mu znanych w tej kategorii.