zaw. alk. 4,8%, cena 2,50 EUR /0,5 pint
dostępne na miejscu: pub The Porterhouse
Najciekawszy stout w Porterhousie, warzony z dodatkiem świeżych ostryg. Wśród piwoszy budzi dużą ciekawość, choć smaczki ostrygowo-morskie są tu dość dobrze ukryte.
Kolor – ciemnobrązowy, słabo „świeci” pod światło;
piana – typowo stoutowa, drobna, ale trwała, równa kremowa kołderka;
nasycenie – słabe;
zapach – palony słód wymieszany z zapachem morza (naprawdę to się czuje);
smak – poza tradycyjnymi składnikami dobrego treściwego stouta: palonym, kawowym smakiem słodowym o mocnej goryczce występuje tu taka delikatna, ale bardzo specyficzna nutka morska; ja nie wiem czy tak smakują ostrygi (kiedyś próbowałem, ale nie pamiętam), natomiast rybny smaczek jest całkiem wyraźny; nie jest niedobry – po prostu specyficzny, maskowany mocną goryczką, sporą cierpkością i lekko słodkawą kwaskowością; w posmaku goryczka i wodorosty. Może być, a na pewno warto spróbować.
dostępne na miejscu: pub The Porterhouse
Najciekawszy stout w Porterhousie, warzony z dodatkiem świeżych ostryg. Wśród piwoszy budzi dużą ciekawość, choć smaczki ostrygowo-morskie są tu dość dobrze ukryte.
Kolor – ciemnobrązowy, słabo „świeci” pod światło;
piana – typowo stoutowa, drobna, ale trwała, równa kremowa kołderka;
nasycenie – słabe;
zapach – palony słód wymieszany z zapachem morza (naprawdę to się czuje);
smak – poza tradycyjnymi składnikami dobrego treściwego stouta: palonym, kawowym smakiem słodowym o mocnej goryczce występuje tu taka delikatna, ale bardzo specyficzna nutka morska; ja nie wiem czy tak smakują ostrygi (kiedyś próbowałem, ale nie pamiętam), natomiast rybny smaczek jest całkiem wyraźny; nie jest niedobry – po prostu specyficzny, maskowany mocną goryczką, sporą cierpkością i lekko słodkawą kwaskowością; w posmaku goryczka i wodorosty. Może być, a na pewno warto spróbować.
Comment