Drugie butelkowe piwo z tego malutkiego dublińskiego brewpubu jakie niedawno miałem przyjemność zdegustować.
Kolor zdecydowanie porterowy tzn piękna smolista czerń. Smaczek przyjemny - w dodatku jeśli dla kogoś typowy polski porter wydaje się zbyt powalajacy mocą to tutaj power jest typowo wyspiarski a więc niski tj w wysokości zaledwie 5 %. Nagazowanie niezbyt spore co powoduje iż piana jest raczej najsłabszą stroną tego produktu. Mimo iż polewając "pod zdjęcie" piana zupełnie mi nie wyszła i udało mi się jakoś ją wymęczyć już na spokojnie po zrobieniu fotki dopełniając szklankę resztą zawartości butelki to i tak jest ona bardzo mizerna 3mająca się niczym tonący brzegu szklanki. W porównaniu ze słynną pianą na Guinnessie ta wyglada żenująco (ale może to m.in ma odróżniać portera od stouta ? ).Kolor lekko brazowy , zdecydowanie nie taki biały jak w konkurencyjnym piwie z którym cały czas usiłuję porównać ten napitek. W ogole to ciężko by znaleść w Irlandii jakiś inny porter gdyż za wyjątkiem Plain Portera z Porterhouse'a nie spotkałem innego warzonego obecnie na zielonej wyspie. Opakowanie to wspomniana niezwrotna flaszka 500 ml z ładnym kapselkiem na ktorym jest nazwa piwa (nie ma jej na etykiecie!). Etykieta samoprzylepna - bardzo trudna do odklejenia. Piwo rozlewane poza browarem - w miejscowości Tipperary.
Kolor zdecydowanie porterowy tzn piękna smolista czerń. Smaczek przyjemny - w dodatku jeśli dla kogoś typowy polski porter wydaje się zbyt powalajacy mocą to tutaj power jest typowo wyspiarski a więc niski tj w wysokości zaledwie 5 %. Nagazowanie niezbyt spore co powoduje iż piana jest raczej najsłabszą stroną tego produktu. Mimo iż polewając "pod zdjęcie" piana zupełnie mi nie wyszła i udało mi się jakoś ją wymęczyć już na spokojnie po zrobieniu fotki dopełniając szklankę resztą zawartości butelki to i tak jest ona bardzo mizerna 3mająca się niczym tonący brzegu szklanki. W porównaniu ze słynną pianą na Guinnessie ta wyglada żenująco (ale może to m.in ma odróżniać portera od stouta ? ).Kolor lekko brazowy , zdecydowanie nie taki biały jak w konkurencyjnym piwie z którym cały czas usiłuję porównać ten napitek. W ogole to ciężko by znaleść w Irlandii jakiś inny porter gdyż za wyjątkiem Plain Portera z Porterhouse'a nie spotkałem innego warzonego obecnie na zielonej wyspie. Opakowanie to wspomniana niezwrotna flaszka 500 ml z ładnym kapselkiem na ktorym jest nazwa piwa (nie ma jej na etykiecie!). Etykieta samoprzylepna - bardzo trudna do odklejenia. Piwo rozlewane poza browarem - w miejscowości Tipperary.