Dawno nie miałem okazji recenzować portera bałtyckiego, stylu który osobiście bardzo cenię, choć gorące lato to może nie najlepsza pora na tego typu piwa...
Senojo Pasvalio Porteris jest produktem rzemieślniczego browaru z Pasvalys w północnej Litwie. Ma 7% alkoholu i jest oczywiście pasteryzowane.
Nieprzeniknione, ciemnobrązowe.
Piana zaskakująco nietrwała, choć po nalaniu przez kilkadziesiąt sekund grała średnimi bąblami na powierzchni. Po kilku minutach nie ma nawet obrączki wokół szkła...
Stosunkowo wyrazisty profil aromatyczny, choć przesunięty bardziej w kierunku karmelu, czekolady, toffi i orzechów niż kawy czy palonych nut.
Smak jednak nieco rozczarowuje. Brakuje tutaj przegryzienia, głębi balansu. Jest karmelowa słodkość wraz z czekoladowymi odcieniami, odrobina palonej goryczki i w posmakach dość wyraźna orzechowo wygasająca nuta.
Nagazowanie niskie, co akurat nie zaskakuje zbytnio.
Butelka z interesującą, stylizowaną na czasy zaprzeszłe etykietą i firmowym kapslem.
W zasadzie mógłbym pijąc pomyśleć, że trafił mi się schwarzbier o nieco bogatszym profilu i zaskakująco wysokim alkoholu, choć absolutnie tego ostatniego nie czuć w ustach. Jednak jak na portera bałtyckiego jest tutaj niestety zbyt mało treści. No i ta karykatura piany... 7 w skali 1-10.
Senojo Pasvalio Porteris jest produktem rzemieślniczego browaru z Pasvalys w północnej Litwie. Ma 7% alkoholu i jest oczywiście pasteryzowane.
Nieprzeniknione, ciemnobrązowe.
Piana zaskakująco nietrwała, choć po nalaniu przez kilkadziesiąt sekund grała średnimi bąblami na powierzchni. Po kilku minutach nie ma nawet obrączki wokół szkła...
Stosunkowo wyrazisty profil aromatyczny, choć przesunięty bardziej w kierunku karmelu, czekolady, toffi i orzechów niż kawy czy palonych nut.
Smak jednak nieco rozczarowuje. Brakuje tutaj przegryzienia, głębi balansu. Jest karmelowa słodkość wraz z czekoladowymi odcieniami, odrobina palonej goryczki i w posmakach dość wyraźna orzechowo wygasająca nuta.
Nagazowanie niskie, co akurat nie zaskakuje zbytnio.
Butelka z interesującą, stylizowaną na czasy zaprzeszłe etykietą i firmowym kapslem.
W zasadzie mógłbym pijąc pomyśleć, że trafił mi się schwarzbier o nieco bogatszym profilu i zaskakująco wysokim alkoholu, choć absolutnie tego ostatniego nie czuć w ustach. Jednak jak na portera bałtyckiego jest tutaj niestety zbyt mało treści. No i ta karykatura piany... 7 w skali 1-10.
Comment