Piwa marki Dundulis warzone są w dwóch niewielkich browarach, mieszczących się w Panevėžys (polska historyczna nazwa to Poniewież). Egzemplarz mojego wędzonego stouta pochodzi z Panevežio alus, położonego kilkaset metrów bardziej na południe od siostrzanego Širvėnos bravoras.
Piwo ma 6,2% alkoholu, i poza podstawowym składem nie podano żadnych dodatkowych informacji i parametrów. Nie poddano go filtracji ani pasteryzacji.
Barwa czarnobrązowa. Pod światło połyskuje rubinowo.
Beżowa piana. Drobne bąbelki, nieduża trwałość. Po trzech minutach dziurawy archipelag na powierzchni. Po kolejnych kilku tylko obrączka wokół szkła.
Aromat mocno wędzony, bardziej kiełbasiano-serowy niż wędzonego drewna. Wyraźne nuty torfowe (zapewne słody były wędzone torfem) i dalej palonego słodu.
Smak dość aksamitny jak na zapowiedzi zapachowe. Wędzonka spada z pierwszego planu, ustępując mocnym słodom palonym i karmelowi. Jest sporo miękkiej stoutowej słodyczy w postaci czekolady, kakao czy kawy ze śmietanką. Takie też odcienie dominują w posmakach obok umiarkowanej wędzoności. Treściwość średnia.
Nasycenie gazem niewysokie, spodziewane.
Butelka 500ml z utrzymaną w kremowo-brązowych klimatach etykietą, na której jakieś typy z prymitywnymi włóczniami a wokół lata stado orłów. Kovarnių to po litewsku kowboj, nie wiem czy to ma jakiś związek. Kapsel czarny.
Mnie to piwo smakowało. Lubię wędzonki i aromat obiecywał mocne doznania. W smaku, odrobinę zeszło powietrze, piana do tego trochę nie tego, ale i tak na 8,5 w skali 1-10 wypust z Poniewieży w mojej opinii zasługuje. Ale może jestem nieco zdemoralizowany
Piwo ma 6,2% alkoholu, i poza podstawowym składem nie podano żadnych dodatkowych informacji i parametrów. Nie poddano go filtracji ani pasteryzacji.
Barwa czarnobrązowa. Pod światło połyskuje rubinowo.
Beżowa piana. Drobne bąbelki, nieduża trwałość. Po trzech minutach dziurawy archipelag na powierzchni. Po kolejnych kilku tylko obrączka wokół szkła.
Aromat mocno wędzony, bardziej kiełbasiano-serowy niż wędzonego drewna. Wyraźne nuty torfowe (zapewne słody były wędzone torfem) i dalej palonego słodu.
Smak dość aksamitny jak na zapowiedzi zapachowe. Wędzonka spada z pierwszego planu, ustępując mocnym słodom palonym i karmelowi. Jest sporo miękkiej stoutowej słodyczy w postaci czekolady, kakao czy kawy ze śmietanką. Takie też odcienie dominują w posmakach obok umiarkowanej wędzoności. Treściwość średnia.
Nasycenie gazem niewysokie, spodziewane.
Butelka 500ml z utrzymaną w kremowo-brązowych klimatach etykietą, na której jakieś typy z prymitywnymi włóczniami a wokół lata stado orłów. Kovarnių to po litewsku kowboj, nie wiem czy to ma jakiś związek. Kapsel czarny.
Mnie to piwo smakowało. Lubię wędzonki i aromat obiecywał mocne doznania. W smaku, odrobinę zeszło powietrze, piana do tego trochę nie tego, ale i tak na 8,5 w skali 1-10 wypust z Poniewieży w mojej opinii zasługuje. Ale może jestem nieco zdemoralizowany
Comment