Pszenica warzona przez mikrobrowar w Heinerscheid (http://www.ourdaller.lu/).
Z opisu wynika, że mają tam gdzieś jakiś park narodowy, ale piszą w narzeczu Louisa de Funes, więc nie czaję bazy .
Nazwę piwa tak naprawdę pisze się przez "A" z dwiema kropkami nad literą.
Ma 5,0% alkoholu, o ekstrakcie milczą. Piana jak ubita, rewelacyjna, szkoda zacząć pić .
Jest jasnożółte, mętne, pachnie drożdzami, goździkami i cytrusami. W smaku kwasek, goryczka, delikatne nuty korzenne.
Gaz spory, ale nie nachalny, podkreśla aksamitność napitku. Smukła butelka 0,33, na etykiecie prostacki rysunek (ale tak pewnie ma być) cycatej i warkoczastej blondynki z piwem w ręku. Goły kapsel.
Myślałem, że będzie to bardziej "wit", a to chyba jednak jest bardziej "weizen"... Bardzo mi to pasi .
Kupione "U Joli".
Z opisu wynika, że mają tam gdzieś jakiś park narodowy, ale piszą w narzeczu Louisa de Funes, więc nie czaję bazy .
Nazwę piwa tak naprawdę pisze się przez "A" z dwiema kropkami nad literą.
Ma 5,0% alkoholu, o ekstrakcie milczą. Piana jak ubita, rewelacyjna, szkoda zacząć pić .
Jest jasnożółte, mętne, pachnie drożdzami, goździkami i cytrusami. W smaku kwasek, goryczka, delikatne nuty korzenne.
Gaz spory, ale nie nachalny, podkreśla aksamitność napitku. Smukła butelka 0,33, na etykiecie prostacki rysunek (ale tak pewnie ma być) cycatej i warkoczastej blondynki z piwem w ręku. Goły kapsel.
Myślałem, że będzie to bardziej "wit", a to chyba jednak jest bardziej "weizen"... Bardzo mi to pasi .
Kupione "U Joli".
Comment