Kiedyś pisałem o Landskronie Edition N˚1
opartym na słodach od whisky i czekałem na kolejną edycję.
Otóż jest. Tym razem jest oparte na drożdżach z wina porto (Portwein-Hefe) i w związku z tym jest to piwo górnej fermentacji.
Ekstrakt nie byle jaki, bo 21% a alkohol 7,5%
I tym razem w elegancko zaetykietowanej krachli 0,75 l wraz z zawieszką z opisem
Aromat - ciemne i suszone owoce (głównie wiśnia, śliwka), jakby minimalnie podwędzane
Piana - wysoka, dość szybko opada do ok 1-2 cm, gęsta
Barwa - bardzo ciemny brąz, pod światło bardzo ciemna herbata i śliwka /zmętnienie, gdyż piwo jest niefiltrowane/
Wysycenie - dość łagodne
Smak - znowu owoce, śliwka, powidła śliwkowe, nie jest to słodkie, lekka słodycz ma właśnie posmak powideł, z minimalną cierpkością owocową (może przydałoby się większa) i bardzo lekką podpalaną goryczką. Pod koniec wyraźniejsze akcenty suszu owocowego. Wszystko jest łagodne i gładkie a alkohol kompletnie niewyczuwalny, a to lekko rozgrzewa i "rozmiękcza"
Treściwość - zdecydowanie spora, choć udanie zamaskowano tak wysoki ekstrakt
Ich limitowany niefiltrowany Zwickelbock przypominał mi nieco belgijskiego tripla:
A Edition 2 troszeczkę przypomina dubla. Piwo jest raczej deserowe i w tym trochę przypomina porto.
Generalnie piwo nie jest specjalnie rozbudowane smakowo. Pomimo tego stanowi ciekawostkę, którą pije się przyjemnie. Czekam na trzecią edycję zgorzeleckiego browaru
opartym na słodach od whisky i czekałem na kolejną edycję.
Otóż jest. Tym razem jest oparte na drożdżach z wina porto (Portwein-Hefe) i w związku z tym jest to piwo górnej fermentacji.
Ekstrakt nie byle jaki, bo 21% a alkohol 7,5%
I tym razem w elegancko zaetykietowanej krachli 0,75 l wraz z zawieszką z opisem
Aromat - ciemne i suszone owoce (głównie wiśnia, śliwka), jakby minimalnie podwędzane
Piana - wysoka, dość szybko opada do ok 1-2 cm, gęsta
Barwa - bardzo ciemny brąz, pod światło bardzo ciemna herbata i śliwka /zmętnienie, gdyż piwo jest niefiltrowane/
Wysycenie - dość łagodne
Smak - znowu owoce, śliwka, powidła śliwkowe, nie jest to słodkie, lekka słodycz ma właśnie posmak powideł, z minimalną cierpkością owocową (może przydałoby się większa) i bardzo lekką podpalaną goryczką. Pod koniec wyraźniejsze akcenty suszu owocowego. Wszystko jest łagodne i gładkie a alkohol kompletnie niewyczuwalny, a to lekko rozgrzewa i "rozmiękcza"
Treściwość - zdecydowanie spora, choć udanie zamaskowano tak wysoki ekstrakt
Ich limitowany niefiltrowany Zwickelbock przypominał mi nieco belgijskiego tripla:
A Edition 2 troszeczkę przypomina dubla. Piwo jest raczej deserowe i w tym trochę przypomina porto.
Generalnie piwo nie jest specjalnie rozbudowane smakowo. Pomimo tego stanowi ciekawostkę, którą pije się przyjemnie. Czekam na trzecią edycję zgorzeleckiego browaru