Ostatnie, które udało mi się kupić, piwo z browaru w Zuzenhausen. Piwo ma 6,6% oraz 16,6*.
Ponoć (tak opisuje kontra) Keidel to zasłużony burmistrz Zuzenhausen z początków XIX wieku.
Popiersie tego grubasa mało estetycznie rozlewa się na etykiecie i krawatce krachlowanej flaszki.
Piwo jest po prostu złotolagerowe, tworzy białą, anemiczną, niewysoką i nietrwała pianę, zostaje po niej nieciekawa plama...
Pachnie typowo-lagerowo, tzn. słodem i chmielem, jest to lekko złamane ziołami, ale warzywami niestety także... .
W smaku słód, alkohol, jakiś słodkawy absmak, gdzieś z tyłu paszczy tępym wiertłem świdruje płaska goryczka - cienizna.
Nagazowanie w sumie średnie, choć "na oko" bąbelkuje obficie.
Często mam ten problem, że trudno jest mi oddzielić zwykłe, proste, mocne lagery od subtelnych i złożonych koźlaków jasnych. Tutaj ten problem ukazał się w sposób wręcz przejaskrawiony...
Ponoć (tak opisuje kontra) Keidel to zasłużony burmistrz Zuzenhausen z początków XIX wieku.
Popiersie tego grubasa mało estetycznie rozlewa się na etykiecie i krawatce krachlowanej flaszki.
Piwo jest po prostu złotolagerowe, tworzy białą, anemiczną, niewysoką i nietrwała pianę, zostaje po niej nieciekawa plama...
Pachnie typowo-lagerowo, tzn. słodem i chmielem, jest to lekko złamane ziołami, ale warzywami niestety także... .
W smaku słód, alkohol, jakiś słodkawy absmak, gdzieś z tyłu paszczy tępym wiertłem świdruje płaska goryczka - cienizna.
Nagazowanie w sumie średnie, choć "na oko" bąbelkuje obficie.
Często mam ten problem, że trudno jest mi oddzielić zwykłe, proste, mocne lagery od subtelnych i złożonych koźlaków jasnych. Tutaj ten problem ukazał się w sposób wręcz przejaskrawiony...
Comment