Kupione w Trondheim, w sieci Rema.
Przyznam, że bezalkoholowego weizena piłem po raz pierwszy. Piwo jest niefiltrowane i ma piękną barwę przydymionego bursztynu.
Piana: obfita jak trzeba, drobno- i średniopęcherzykowa, trwała.
Zapach: chlebowy + delikatne bananowe nuty.
Smak: orzeźwiający, ale jakiś taki rozmyty (chmielowe i słodowe akcenty); wg mnie piwo jest wodniste.
Wysycenie: umiarkowane, jakieś 4/10.
Opakowanie na zdjęciu.
W sumie: weizeny kojarzyłem zawsze z pełną delikatności wyrazistością i szlachetnym smakiem. Clausthaler jest cienkuszowaty, a efekty wizualne i zapachowe tego nie rekompensują.
Przyznam, że bezalkoholowego weizena piłem po raz pierwszy. Piwo jest niefiltrowane i ma piękną barwę przydymionego bursztynu.
Piana: obfita jak trzeba, drobno- i średniopęcherzykowa, trwała.
Zapach: chlebowy + delikatne bananowe nuty.
Smak: orzeźwiający, ale jakiś taki rozmyty (chmielowe i słodowe akcenty); wg mnie piwo jest wodniste.
Wysycenie: umiarkowane, jakieś 4/10.
Opakowanie na zdjęciu.
W sumie: weizeny kojarzyłem zawsze z pełną delikatności wyrazistością i szlachetnym smakiem. Clausthaler jest cienkuszowaty, a efekty wizualne i zapachowe tego nie rekompensują.