Pszenica light z bawarskiego browaru w Moos niedaleko Regensburga. Jak lajt to lajt, czyli 2,9% alkoholu.
Barwa jasnego złota, o zaskakująco wysokiej klarowności.
Bzycząca głośno po nalaniu piana, wyjątkowo nietrwała jak na styl. Po dwóch minutach nie ma już nic poza obrączką wokół szklanki. Wyjątkowa słabizna.
Aromat bardzo mocno przepłukanego piwa pszenicznego, choć balans estrów i fenoli wydaje się prawidłowy.
W smaku jest podobnie wodniście. Mamy lekki cytrynowy kwasek, są pszeniczne nuty, wreszcie gdzieś tam daleko lekki banan i jeszcze bardziej leciutki goździk. Szybko wszystko jednak umyka w ustach i na podniebieniu.
Wysycenie gazem na średnim poziomie.
Butelka z arystokratyczną oprawą. Złocenia, ornamentyka, herb rodowy rodziny Arco-Zinneberg (dzięki Darek ) I kapsel z tymże, mnie osobiście kojarzącym się jednak z czasami caratu. Najlepszy element.
Piwo z nieznacznie zaznaczonymi elementami stylu. Smakuje trochę jak nisko zmineralizowana woda z cytryną, do której ktoś niechcący wlał trochę piwa pszenicznego. 5,5 w skali 1-10.
Barwa jasnego złota, o zaskakująco wysokiej klarowności.
Bzycząca głośno po nalaniu piana, wyjątkowo nietrwała jak na styl. Po dwóch minutach nie ma już nic poza obrączką wokół szklanki. Wyjątkowa słabizna.
Aromat bardzo mocno przepłukanego piwa pszenicznego, choć balans estrów i fenoli wydaje się prawidłowy.
W smaku jest podobnie wodniście. Mamy lekki cytrynowy kwasek, są pszeniczne nuty, wreszcie gdzieś tam daleko lekki banan i jeszcze bardziej leciutki goździk. Szybko wszystko jednak umyka w ustach i na podniebieniu.
Wysycenie gazem na średnim poziomie.
Butelka z arystokratyczną oprawą. Złocenia, ornamentyka, herb rodowy rodziny Arco-Zinneberg (dzięki Darek ) I kapsel z tymże, mnie osobiście kojarzącym się jednak z czasami caratu. Najlepszy element.
Piwo z nieznacznie zaznaczonymi elementami stylu. Smakuje trochę jak nisko zmineralizowana woda z cytryną, do której ktoś niechcący wlał trochę piwa pszenicznego. 5,5 w skali 1-10.