Pora na lekką pszenicę z bardzo aktywnego mikrusa z Mitterteich, jako że lato w pełni. 2,5% alkoholu. Lejemy.
Barwa żółta, z lekkim pomarańczowym połyskiem. Mętna.
Średniowysoka biała piana szybko z sykiem znika do wstydliwej postaci znikomej pierzynki, co jak na styl jest dużym rozczarowaniem.
Stonowany aromat piwa pszenicznego, z nutami zarówno banana jak i goździka.
Smak jak na pszenicznego lajta dość sympatyczny, choć mocno oczywiście "przepłukany". Pomimo lekko zaznaczonego balansu estrów i fenoli brakuje tutaj orzeźwiającej kwaskowatości. Jest za to trochę słodowej słodyczy i cień drożdży.
Nagazowanie dość niskie.
Butelka oklejona w klimacie pszenicznej serii Weissbier Resi. Tym razem wersja kolorystyczna w "smaku" toffi i pomarańczy. Żeńska bohaterka powtórzona również na kapslu.
Piwo, które nie rozczarowuje i nie zachwyca, bo nie ma czym. Do spokojnej konsumpcji na działce w letnie popołudnie. Nawet po trzech da się wsiąść bezpiecznie za kółko albo na kółka. 6,5 w skali 1-10.
Barwa żółta, z lekkim pomarańczowym połyskiem. Mętna.
Średniowysoka biała piana szybko z sykiem znika do wstydliwej postaci znikomej pierzynki, co jak na styl jest dużym rozczarowaniem.
Stonowany aromat piwa pszenicznego, z nutami zarówno banana jak i goździka.
Smak jak na pszenicznego lajta dość sympatyczny, choć mocno oczywiście "przepłukany". Pomimo lekko zaznaczonego balansu estrów i fenoli brakuje tutaj orzeźwiającej kwaskowatości. Jest za to trochę słodowej słodyczy i cień drożdży.
Nagazowanie dość niskie.
Butelka oklejona w klimacie pszenicznej serii Weissbier Resi. Tym razem wersja kolorystyczna w "smaku" toffi i pomarańczy. Żeńska bohaterka powtórzona również na kapslu.
Piwo, które nie rozczarowuje i nie zachwyca, bo nie ma czym. Do spokojnej konsumpcji na działce w letnie popołudnie. Nawet po trzech da się wsiąść bezpiecznie za kółko albo na kółka. 6,5 w skali 1-10.