Wygrzebałem "gdzieś z szuflady" jeszcze jedną lekką pszenicę, coby w sezonie się zmieścić z oceną. Browar Camba Bavaria z Truchtlaching, którego piwa od jakiegoś roku regularnie goszczą na półkach specjalistycznych sklepów, w swoim wypuście wykorzystał, poza pszenicznymi oraz jasnymi jęczmiennymi, również ciemne słody jęczmienne. Ponieważ ma być lekko, to i alkoholu tylko 3,2%. Strona browaru uzupełnia informacje z etykiety i przyznaje, że ekstrakt początkowy to 8,5%, a do chmielenia użyto rodzajów Tradition oraz Hersbrucker. No i nawet IBU podali - 11.
Barwa pomarańczowo-bursztynowa. Mętna.
Piana nietrwała, średnioziarnista. Szybko opada pod wpływem atakujących żywo i z głośnym szumem bąbelków. Przez kilka minut cienka pierzynka. Potem już nawet brak obrączki wokół szklanki.
Aromat przyzwoitego pszeniczniaka, z bananami i goździkami. Zaskakują ciepłe, lekko opiekane nuty orzeszków ziemnych.
Podobnie smak jak na lajtowego przedstawiciela stylu jest całkiem ciekawy. Bananowo-owocowo-słodki, z goździkowym wyraźnym tłem. Do tego trochę suszona w odbiorze słodowość, o wyraźnych odcieniach siana.
Nagazowanie jest niestety w parze z pianą zdecydowanie najsłabszym elementem. Gdyby bąbelki gazu nie wariowały przez pierwsze minuty, to nie zniszczyłyby piany, a i piwo byłoby żywe do końca, jak na styl przystoi.
Butelka z nawiązującą do tradycyjnej linii produktów browaru etykietą. Bez szału. Patentowe, choć plastikowe zamknięcie z logiem firmowym.
Leichte Weisse ma dwa odmienne oblicza. Z jednej strony interesujący profil smakowo-zapachowy, z drugiej karygodna ułomność w sferze rześkości, co szczególnie boli w przypadku piwa pszenicznego. 7 w skali 1-10.
Barwa pomarańczowo-bursztynowa. Mętna.
Piana nietrwała, średnioziarnista. Szybko opada pod wpływem atakujących żywo i z głośnym szumem bąbelków. Przez kilka minut cienka pierzynka. Potem już nawet brak obrączki wokół szklanki.
Aromat przyzwoitego pszeniczniaka, z bananami i goździkami. Zaskakują ciepłe, lekko opiekane nuty orzeszków ziemnych.
Podobnie smak jak na lajtowego przedstawiciela stylu jest całkiem ciekawy. Bananowo-owocowo-słodki, z goździkowym wyraźnym tłem. Do tego trochę suszona w odbiorze słodowość, o wyraźnych odcieniach siana.
Nagazowanie jest niestety w parze z pianą zdecydowanie najsłabszym elementem. Gdyby bąbelki gazu nie wariowały przez pierwsze minuty, to nie zniszczyłyby piany, a i piwo byłoby żywe do końca, jak na styl przystoi.
Butelka z nawiązującą do tradycyjnej linii produktów browaru etykietą. Bez szału. Patentowe, choć plastikowe zamknięcie z logiem firmowym.
Leichte Weisse ma dwa odmienne oblicza. Z jednej strony interesujący profil smakowo-zapachowy, z drugiej karygodna ułomność w sferze rześkości, co szczególnie boli w przypadku piwa pszenicznego. 7 w skali 1-10.