Bad Windsheimer to działający od 1996 gasthaus z bawarskiego Bad Windsheim, w starożytności miasta Imperium Rzymskiego, a od 1961 posiadającego status uzdrowiska. Piwa sprzedawane w butelkach zleca do produkcji i sprowadza z pobliskiego norymberskiego koncernowego Tuchera, choć próbuje nadać im nimb tradycyjnych produktów, warzonych według receptur z czasów przeszłych. W tym przypadku mamy próbę zmierzenia się z bawarską wersją niefiltrowanego lagera.
Freilandmuseum Zwickel ma 4,8% alkoholu.
Bursztynowa barwa. Mętna.
Żółtawa piana. Niewysoka, o różnorodnych bąbelkach. Dosyć trwale osiada zwartą szumowiną, krzacząc się na szklance.
Zapach mocno zaskakuje świeżością. Jest dużo trawy, siana, ale przede wszystkim cytryny. Aromaty typowo słodowe są tutaj zdecydowanie na drugim planie.
W smaku pojawia się więcej słodowej bazy, zbożowej, ziarnistej. Mimo wszystko piwo ma nadal bardzo sympatyczne nuty cytrusowe i trawiaste. Cieszy również stosunkowo wysoka chmielowa goryczka, nie pozwalająca odczuwać nudy w trakcie degustacji. Takie właśnie trawiaste, gorzkawe klimaty mieszają ze zbożowym ziarnem w długo wygasających posmakach.
Nagazowanie średnie plus. Fajne.
Butelka z patentowym, plastikowym zamknięciem. Stylizowana na historyczną etykieta, z wizerunkiem gospody i widoczną gwiazdą Zoiglstern, symbolizującą tradycję warzenia w ramach swoistych spółdzielni Kommunbrauhaus (nieco więcej o tym tu)
Szczerze powiem, że jestem bardzo zaskoczony, bowiem podchodziłem do tej produkcji z pewnym dystansem. Całkowicie niesłusznie. To świetnie piwo, o ogromnym potencjale degustacyjnym. Rześkie, aromatyczne, głębokie w profilu. I, co istotne, doskonale zbalansowane. Dlatego 9 w skali 1-10.
Freilandmuseum Zwickel ma 4,8% alkoholu.
Bursztynowa barwa. Mętna.
Żółtawa piana. Niewysoka, o różnorodnych bąbelkach. Dosyć trwale osiada zwartą szumowiną, krzacząc się na szklance.
Zapach mocno zaskakuje świeżością. Jest dużo trawy, siana, ale przede wszystkim cytryny. Aromaty typowo słodowe są tutaj zdecydowanie na drugim planie.
W smaku pojawia się więcej słodowej bazy, zbożowej, ziarnistej. Mimo wszystko piwo ma nadal bardzo sympatyczne nuty cytrusowe i trawiaste. Cieszy również stosunkowo wysoka chmielowa goryczka, nie pozwalająca odczuwać nudy w trakcie degustacji. Takie właśnie trawiaste, gorzkawe klimaty mieszają ze zbożowym ziarnem w długo wygasających posmakach.
Nagazowanie średnie plus. Fajne.
Butelka z patentowym, plastikowym zamknięciem. Stylizowana na historyczną etykieta, z wizerunkiem gospody i widoczną gwiazdą Zoiglstern, symbolizującą tradycję warzenia w ramach swoistych spółdzielni Kommunbrauhaus (nieco więcej o tym tu)
Szczerze powiem, że jestem bardzo zaskoczony, bowiem podchodziłem do tej produkcji z pewnym dystansem. Całkowicie niesłusznie. To świetnie piwo, o ogromnym potencjale degustacyjnym. Rześkie, aromatyczne, głębokie w profilu. I, co istotne, doskonale zbalansowane. Dlatego 9 w skali 1-10.
Comment