Kolejny tradycyjny niemiecki browar, tym razem bawarski Rittmayer z Hallerndorfu, próbuje się nieco podpiąć pod rewolucyjną nową falę. I choć, wbrew nazwie, mamy do czynienia raczej z pilsnerem, ewentualnie hybrydą angielskiego ESB z niemieckim pilsem, to na stylizowanej na typowo rzemieślniczą, prostej okleinie dużymi literami stoi z boku owijki - Kraftbier. Piwo ma 5,8% alkoholu i jest mocniejszą interpretacją wersji ocenianej tu przez Aleksandrosa.
Barwa żółto-pomarańczowa. Mocno mętna.
Biała, drobna i króciutka piana. Trzy minuty i zostaje obwódka wokół szkła oraz szybko znikający dziurawy placek na środku. Po sześciu minutach nie ma już ani śladu po pianie.
Bardzo aromatyczne. W zapachu silne nuty słodkich egzotycznych owoców - papaja, marakuja, a także brzoskwinia, grejpfrut i skórka z cytryny oraz perfumowo-kwiatowy bukiet. Nieco dalej pojawiają się słodowe, zbożowe, ziarniste odcienie.
Smak w podobny sposób barwny. Obok dominujących, zwłaszcza w początkowej fazie słodkich i cytrusowych owoców, mamy tabletkę multiwitaminy, odrobinę mocno rozcieńczonego syropu na kaszel. Po chwili dochodzi solidna słodowa, zbożowa baza, a profil kończy się lekką, ale trwałą, przyjemną goryczką, pozostającą przez pewien czas w posmakach obok owocowej egzotyki.
Nagazowanie średnie, odczuwalne.
Butelka 330ml z nudną jak dla mnie etykietą, o której wspominałem wyżej. Kapsel firmowy.
Bardzo zacne piwo. Wspaniałe w zapachu, bogate w smaku. Apteka, jako część kompozycji smakowej w tym przypadku ma jak najbardziej pozytywne konotacje. Górna to czy dolna fermentacja, diabeł jeden wie. Smakuje jednak wybornie. 9 w skali 1-10. Gdyby nie piana dałbym nawet więcej.
Barwa żółto-pomarańczowa. Mocno mętna.
Biała, drobna i króciutka piana. Trzy minuty i zostaje obwódka wokół szkła oraz szybko znikający dziurawy placek na środku. Po sześciu minutach nie ma już ani śladu po pianie.
Bardzo aromatyczne. W zapachu silne nuty słodkich egzotycznych owoców - papaja, marakuja, a także brzoskwinia, grejpfrut i skórka z cytryny oraz perfumowo-kwiatowy bukiet. Nieco dalej pojawiają się słodowe, zbożowe, ziarniste odcienie.
Smak w podobny sposób barwny. Obok dominujących, zwłaszcza w początkowej fazie słodkich i cytrusowych owoców, mamy tabletkę multiwitaminy, odrobinę mocno rozcieńczonego syropu na kaszel. Po chwili dochodzi solidna słodowa, zbożowa baza, a profil kończy się lekką, ale trwałą, przyjemną goryczką, pozostającą przez pewien czas w posmakach obok owocowej egzotyki.
Nagazowanie średnie, odczuwalne.
Butelka 330ml z nudną jak dla mnie etykietą, o której wspominałem wyżej. Kapsel firmowy.
Bardzo zacne piwo. Wspaniałe w zapachu, bogate w smaku. Apteka, jako część kompozycji smakowej w tym przypadku ma jak najbardziej pozytywne konotacje. Górna to czy dolna fermentacja, diabeł jeden wie. Smakuje jednak wybornie. 9 w skali 1-10. Gdyby nie piana dałbym nawet więcej.
Comment