Jedno z czterech piw tej ciekawej serii wymrażanych produktów warzonych przez browar w Stralsundzie:
To jest najmocniejsze - 9,8% alk. W związku z tym posłużyli się marketingowym określeniem "Baltik - Lager" (Stralsund nad Bałtykiem wszak leży), choć chmiel amerykański - Calypso.
Jak poważnie podeszli do serii świadczą strony:
a dokładny rozbiór tu:
Aromat: aromat chmielu mignął na chwilę na początku, potem aromaty miodu a następnie bardziej kandyzowane owoce i karmel.
Piana - na początku trochę uciekała z butelki, co trochę przy takim piwie zaskakuje, dość zwarta i umiarkowanie wysoka, nie jest zbyt trwała, ale zostawia dłuższą koronką, minimalnie zostaje na szkle
Barwa - herbata z miodem - lekkie zmętnienie
Wysycenie - średnie, ale dość wyraźnie musuje i podszczypuje
Smak - kandyzowane owoce, melon, trochę miodu, mniej karmelu, znikoma goryczka na finiszu, alkohol trochę chropowaty, ale bardziej rozgrzewający niż przeszkadzający
Treściwość - zdecydowanie wysoka
W kategorii jasnych koźlaków browar ma na swym koncie udaną kooperację z piwowarem domowym:
Tu mamy do czynienia bardziej napisałbym barley wine dolnej fermentacji. Lodowy lager (Eis Lager) jest jednak najbardziej udanym określeniem, bo to w sumie taka hybryda. Nasuwa tu się skojarzenie z austriackim Samichlausem (Helles), który określany jest jako malt liquor.
Jednak temu Eis Lager dość mocno ustępuje. Nie jest tak gładki, ułożony, zbyt chropowaty, choć już likierowe cechy kandyzowanych owoców czuć. Myślę, że jeśli ktoś będzie miał okazję, to z powodzeniem to piwo może przeleżakować długo poza termin (02.2020).
To jest najmocniejsze - 9,8% alk. W związku z tym posłużyli się marketingowym określeniem "Baltik - Lager" (Stralsund nad Bałtykiem wszak leży), choć chmiel amerykański - Calypso.
Jak poważnie podeszli do serii świadczą strony:
a dokładny rozbiór tu:
Aromat: aromat chmielu mignął na chwilę na początku, potem aromaty miodu a następnie bardziej kandyzowane owoce i karmel.
Piana - na początku trochę uciekała z butelki, co trochę przy takim piwie zaskakuje, dość zwarta i umiarkowanie wysoka, nie jest zbyt trwała, ale zostawia dłuższą koronką, minimalnie zostaje na szkle
Barwa - herbata z miodem - lekkie zmętnienie
Wysycenie - średnie, ale dość wyraźnie musuje i podszczypuje
Smak - kandyzowane owoce, melon, trochę miodu, mniej karmelu, znikoma goryczka na finiszu, alkohol trochę chropowaty, ale bardziej rozgrzewający niż przeszkadzający
Treściwość - zdecydowanie wysoka
W kategorii jasnych koźlaków browar ma na swym koncie udaną kooperację z piwowarem domowym:
Tu mamy do czynienia bardziej napisałbym barley wine dolnej fermentacji. Lodowy lager (Eis Lager) jest jednak najbardziej udanym określeniem, bo to w sumie taka hybryda. Nasuwa tu się skojarzenie z austriackim Samichlausem (Helles), który określany jest jako malt liquor.
Jednak temu Eis Lager dość mocno ustępuje. Nie jest tak gładki, ułożony, zbyt chropowaty, choć już likierowe cechy kandyzowanych owoców czuć. Myślę, że jeśli ktoś będzie miał okazję, to z powodzeniem to piwo może przeleżakować długo poza termin (02.2020).
Comment