Sternquell Dunkel, zawartość alkoholu 5,3% ekstrakt 12,6% (info ze strony browaru, bo oczywiście na butelce brak takiej informacji). Piwo zdecydowanie wyróżnia się opakowaniem. Krwiścieczerwona etykieta, takiegoż koloru alufolia i krawatka. Folia nietypowa, bo nie przykrywa firmowego kapsla, na którym tytułowa gwiazda (Stern-gwiazda). Opakowanie może się wydać przez to nawet dość jarmarczne . Po nalaniu do szklanki spore zaskoczenie, piwo jest tylko o ton ciemniejsze niż polskie mocne piwa, wg nomenklatury czeskiej byłoby co najwyżej polotmave. Kolor herbaty. Piana drobnopęcherzykowa, kremowa, dość trwała, pozostaje w postaci obrączki i śladów na szklance. Nasycenie CO2 baaaardzo słabe, nic nie widać, ledwo, ledwo czuć. W zapachu czuć lekko nuty alkoholowe, których na szczęście nie ma w smaku, oraz nuty jakby przypalonego słodu. W smaku czuć wyraźna goryczkę, jednak nie pochodzenia chmielowego, a raczej słodowego.
Można spróbować, aczkolwiek mnie nie zachwyciło.
Można spróbować, aczkolwiek mnie nie zachwyciło.