zaw. alk. 4,5%, but. 0,5 l (z porcelanką)
zakupione na miejscu, w browarze
Drei Kronen to jeden z dwóch (od razu dodam: ten ciekawszy ) browar w niewielkiej wiosce Memmelsdorf, położonej 7 km na wschód od Bambergu. Jest już opisany na forum tutaj, a od konkurencyjnego, położonego parę metrów dalej, browaru Höhn, wybija się nie tylko wyglądem, ale i asortymentem. Otóż warzą tutaj pyszniutkiego niefiltrowanego rauchbiera, jedno z dwóch (chyba) wędzonych piw spoza Bambergu i jedyne wędzone piwo niefiltrowane. To właśnie piwo - z "bamberska" zwane Stöffla trafiło dzisiaj na stół:
kolor - bursztynowo-miedziany, sporo czerwonej głębi, lekkie zmętnienie;
piana - mięsista kremowo-oleista, zapowiadała się rewelacyjnie, ale jakoś szybko zniknęła, pozostawiając ślad w formie nikłego wianuszka; szkoda;
nasycenie - słabe, na wzór kellerbierów;
zapach - oczywiście wędzony, ale delikatny, słodkawy;
smak - delikatna wędzonka, tak różniąca się od ulepkowatej, mocno wędzonej Schlenkerli, czy nawet delikatniejszego ale słodkawego, miodowego Speziala. Samo "uwędzenie" jest tu mniej bekonowe, urozmaicone drożdżowymi naleciałościami właściwymi piwom niefiltrowanym: mamy więc bardzo przyjemne kwaskowe nutki owocowe (jak dla mnie: pomarańczowo-mandarynkowe) łagodzone wytrwanym wątkiem orzechowym, sporo świeżego posmaku drożdżowego (z dna butelki wpadają do kufla połacie drożdży); całość niezwykle świeża, aromatyczna, orzeźwiająca.
Dla mnie najlepsze wędzone piwo na jakie trafiłem.
zakupione na miejscu, w browarze
Drei Kronen to jeden z dwóch (od razu dodam: ten ciekawszy ) browar w niewielkiej wiosce Memmelsdorf, położonej 7 km na wschód od Bambergu. Jest już opisany na forum tutaj, a od konkurencyjnego, położonego parę metrów dalej, browaru Höhn, wybija się nie tylko wyglądem, ale i asortymentem. Otóż warzą tutaj pyszniutkiego niefiltrowanego rauchbiera, jedno z dwóch (chyba) wędzonych piw spoza Bambergu i jedyne wędzone piwo niefiltrowane. To właśnie piwo - z "bamberska" zwane Stöffla trafiło dzisiaj na stół:
kolor - bursztynowo-miedziany, sporo czerwonej głębi, lekkie zmętnienie;
piana - mięsista kremowo-oleista, zapowiadała się rewelacyjnie, ale jakoś szybko zniknęła, pozostawiając ślad w formie nikłego wianuszka; szkoda;
nasycenie - słabe, na wzór kellerbierów;
zapach - oczywiście wędzony, ale delikatny, słodkawy;
smak - delikatna wędzonka, tak różniąca się od ulepkowatej, mocno wędzonej Schlenkerli, czy nawet delikatniejszego ale słodkawego, miodowego Speziala. Samo "uwędzenie" jest tu mniej bekonowe, urozmaicone drożdżowymi naleciałościami właściwymi piwom niefiltrowanym: mamy więc bardzo przyjemne kwaskowe nutki owocowe (jak dla mnie: pomarańczowo-mandarynkowe) łagodzone wytrwanym wątkiem orzechowym, sporo świeżego posmaku drożdżowego (z dna butelki wpadają do kufla połacie drożdży); całość niezwykle świeża, aromatyczna, orzeźwiająca.
Dla mnie najlepsze wędzone piwo na jakie trafiłem.
Comment