Wieninger Hefe Weissbier,11,5eks.4,9 alk.Piana duża,szybko opadająca,bursztynowy,mętny kolor.Wysycenie słabe,mało pęcherzyków jak na pszenicę. W zapachu dominują drożdże.Pociągam łyk ze szklanicy i czuję na języku banany i drożdże,plus delikatną goryczkę.Trochę mnie to piwo zawiodło,myślałem,że będzie lepsze Bardzo ładna etykieta z bawarskimi muzykami na tle gór
Wieninger, Wieninger Hefe Weissbier
Collapse
X
-
zaw. alk. 4,9% (ekstr. 11,5%), but. 0,5 l
dostępne w sieci Piotr i Paweł
Wieninger to średniej wielkości browar rodzinny z Teisendorf w okolicach Berchtesgaden (to tam, gdzie taki mały, charakterystyczny bawarski jęzor wbija się w terytorium Austrii). Pomimo niewielkich rozmiarów browaru, paleta produktów Wieningera przyprawia o zawrót głowy. Jasny pszeniczniak to jedno z pięciu piw pszenicznych browaru:
Kolor - złoty, wpadający w ciepły, miodowy pomarańcz, spore zmętnienie;
piana - początkowo wysoka i zdawałoby się - gęsta, zachowująca wszelkie cechy piany pszenicznej, po krótkiej chwili zmienia się w koronkę grubszych pęcherzy, które zaczynają szybko pękać, w efekcie po pewnym czasie pozostają tylko krążki na ścianach kielicha;
nasycenie - raczej słabe;
zapach - słodki, bananowo-drożdżowy, bardzo intensywny;
smak - bardzo owocowy pszeniczniak; banany i cytrusy grają tu pierwsze skrzypce od początku do samego końca; sporo tu słodyczy, nie ukrywam - z czasem lekko mdlącej, zbyt jednostajnej, maślanej; równoważą ją na szczęście zdecydowane wtrącenia drożdżowe i mocny, świeży posmak pszenicy w końcówce; ciekawy owocowo-słodki pszeniczniak, choć momentami nieco mdlący; no i trochę zbyt rozwodniona końcówka;
etykieta - zgodzę się z Antosiem - rzeczywiście ładna, też takie lubię
-
-
Alk. 4,9%, plato 11,5st., niepasteryzowane.
Piana gęsta i sztywna, dopiero po wyrośnięciu ponad 2cm ponad krawędź szklanki zaczęła spływać na dół.
Kolor - żółć wpadająca w pomarańcz - jak żółtko dobrego wiejskiego jaja.
Nagazowanie trochę za słabe. Za mało gryzie w język, jak to bywa w innych pszeniczniakach.
W zapachu wyczuć można słód, oraz aż wkręcające się w nos drożdże.
No i smak – przegięto niestety z ilością drożdży dorzuconych do butelki. W piwie tym można wyczuć przede wszystkim dwie rzeczy – górę drożdży i sporo chmielu goryczkowego, bo piwo to jest dość mocno wytrawne (odczucie zupełnie odmienne niż Dreamera)
Generalnie – wzrokowo prezentuje się znakomicie (włączając w to bardzo ładną etykietę), ale przy wlewaniu go w siebie nie jest już tak błogo, choć i nie jest źle.
Za swoją cenę (~8zł w Emmie) można spróbować raz i zapomnieć.
PS. Etykieta się zmieniła.Dick Laurent is dead.
Comment
-
-
Pierwotnie zamieszczone przez Użytkownika slavoyPS. Etykieta się zmieniła.2800 nowe piwa opisałem na forum
Moja "kolekcja" wypitych piw zagranicznych na koniec maja 2023 r. liczy 12 810 piw z 180 krajów
Kolekcja jest na stronie https://sites.google.com/view/sibarh-galeria/galeria
Comment
-
-
W ramach procesu wychodzenia z grypy przyjąłem do organizmu Wieninger Hefe Weissbier z Privatbrauerei M.C.Wieninger.
Kupiłem je kiedyś w P&P w Jankach i tak jakoś czekało na swoją kolej.
Kolor piwa nastraja bardzo sympatycznie, klasycznie-pszenicznie - złotobursztynowy, ocierający się o pomarańczowy, drożdże ładnie mącą widok.
Piana - biała, gęsta, drobna, mogłaby trochę dłużej poczekać, ale i tak efektownie, strzępiasto opada.
Zapachowo trudno mi się wypowiadać, mój organ węchowy po grypie nie doszedł jeszcze do siebie, ale... Wyczuwam goździki, słód, gdzieś śladowo banany.
W smaku czuć głównie drożdże i trochę goździków.
Piwo dobrze nagazowane, cały czas pracuje.
Opakowanie - jak na fotce, biały kapsel z gotycką (?) literą W, podany ekstrakt, co w Niemczech jest rzadkością, na etykiecie z otokiem w bawarskie biało-błękitne romby widać wioskę, kościółek i ośnieżone szczyty Alp - idylliczny landszafcik, normalnie by mdlił , a tu wpisuje się w "Heidi-konwencję"...
Niezłe piwo pszeniczne, ale nieco niższych lotów, niż koledzy z bawarskiej stolicy.
Comment
-
-
Wypiłem z beczki podczas narciarskiego pobytu w Austrii i był to największy piwny hit tego urlopu. Solidna pszenica, do niczego nie można się było przyczepić, chociaż mistrzostwo świata to nie było...
Comment
-
Comment