zaw. alk. 4,9%, but. 0,5 l (z porcelanką)
zakupione na miejscu, w browarze.
Małe miasteczko Buttenheim, położone 14 km na południe od Bambergu, jest od lat mekką piwoszy. Miłośnicy piwa organizują tu jednodniowe wypady z Bambergu (najlepiej koleją) po to, żeby odwiedzić dwa miejscowe browary: większy - przemysłowy St. Georgen Bräu oraz mniejszy - restauracyjny Löwen Bräu. St. Georgen Bräu jest starszym browarem, pochodzi z 1624 r., w rękach obecnie kierującej nim rodziny Modschiedler pozostaje od 1814 r. Dziś to duży, regionalny, dynamicznie rozwijający się browar (wystarczy postać chwilę na browarnym dziedzińcu, aby zobaczyć ruch panujący na rampie załadowczej i liczbę wyjeżdżająych ciężarówek ze skrzynkami piwa).
Ale tym co przyciąga piwoszy do St. Georgen Bräu to tradycja i cała kilkusetletnia historia browaru zaklęta w jednym piwie, będącym jego dumą - Keller Bier. Browar umiejętnie buduje swój wizerunek rynkowy prekursora tego gatunku, a operatywni marketingowcy zadbali nawet o to, żeby strona browaru pojawiła się pod adresem www.kellerbier.de. Tutejszy keller, podobnie zresztą jak bamberskie kellery, to typ niefiltrowanego i niepasteryzowanego lagera, długo dojrzewającego w wielkich dębowych bekach w chłodzie podziemnych korytarzy drążonych we wzgórzach okalających miasto. Piwo dojrzewa w odszpuntowanych beczkach (stąd nazwa: "ungespundet"), co pozwala na pozbycie się znacznej części dwutlenku węgla (stąd małe nasycenie kellerów) i dodatkowo jest zabezpieczone przed zepsuciem sporą dawką chmielu. Taki też jest keller z St. Georgen, podawany oczywiście tradycyjnie w kamionkowych kuflach.
Kolor – ciemnobursztynowy, herbaciany;
piana – drobna, zwarta, kremowata, kolor beżowy, drobną kołderką okrywa piwo w kuflu do samego końca;
nasycenie – małe;
zapach – słodowy (w wersji beczkowej bardziej ziołowy);
smak – godny piwa, będącego wizytówką browaru; na złożony bukiet tego piwa składa się z jednej strony pyszna, chlebowo-orzechowa słodowość z drugiej strony mocne nachmielenie (trochę przypomina brytyjskie bittery). Silny, zdecydowany słód atakuje mnóstwem chlebowo-zbożowych nutek, ciepłych, minimalnie tylko słodkawych. Idealnie współgrają z nimi świeże, ziołowo-łąkowo-kwiatowe aromaty chmielowe. Dopełniają smaku tego piwa, które zaskakuje złożonością kompozycji smakowej zachowując jednocześnie świeżość i rześkość aromatu. Urzekł mnie perfekcjonizm smaku – każda nutka smakowa jest tu na swoim miejscu i każda decyduje o wyjątkowości tego piwa. Majstersztyk.
W swojej klasie może z nim konkurować jedynie keller z Mahr’s Bräu w Bambergu.
zakupione na miejscu, w browarze.
Małe miasteczko Buttenheim, położone 14 km na południe od Bambergu, jest od lat mekką piwoszy. Miłośnicy piwa organizują tu jednodniowe wypady z Bambergu (najlepiej koleją) po to, żeby odwiedzić dwa miejscowe browary: większy - przemysłowy St. Georgen Bräu oraz mniejszy - restauracyjny Löwen Bräu. St. Georgen Bräu jest starszym browarem, pochodzi z 1624 r., w rękach obecnie kierującej nim rodziny Modschiedler pozostaje od 1814 r. Dziś to duży, regionalny, dynamicznie rozwijający się browar (wystarczy postać chwilę na browarnym dziedzińcu, aby zobaczyć ruch panujący na rampie załadowczej i liczbę wyjeżdżająych ciężarówek ze skrzynkami piwa).
Ale tym co przyciąga piwoszy do St. Georgen Bräu to tradycja i cała kilkusetletnia historia browaru zaklęta w jednym piwie, będącym jego dumą - Keller Bier. Browar umiejętnie buduje swój wizerunek rynkowy prekursora tego gatunku, a operatywni marketingowcy zadbali nawet o to, żeby strona browaru pojawiła się pod adresem www.kellerbier.de. Tutejszy keller, podobnie zresztą jak bamberskie kellery, to typ niefiltrowanego i niepasteryzowanego lagera, długo dojrzewającego w wielkich dębowych bekach w chłodzie podziemnych korytarzy drążonych we wzgórzach okalających miasto. Piwo dojrzewa w odszpuntowanych beczkach (stąd nazwa: "ungespundet"), co pozwala na pozbycie się znacznej części dwutlenku węgla (stąd małe nasycenie kellerów) i dodatkowo jest zabezpieczone przed zepsuciem sporą dawką chmielu. Taki też jest keller z St. Georgen, podawany oczywiście tradycyjnie w kamionkowych kuflach.
Kolor – ciemnobursztynowy, herbaciany;
piana – drobna, zwarta, kremowata, kolor beżowy, drobną kołderką okrywa piwo w kuflu do samego końca;
nasycenie – małe;
zapach – słodowy (w wersji beczkowej bardziej ziołowy);
smak – godny piwa, będącego wizytówką browaru; na złożony bukiet tego piwa składa się z jednej strony pyszna, chlebowo-orzechowa słodowość z drugiej strony mocne nachmielenie (trochę przypomina brytyjskie bittery). Silny, zdecydowany słód atakuje mnóstwem chlebowo-zbożowych nutek, ciepłych, minimalnie tylko słodkawych. Idealnie współgrają z nimi świeże, ziołowo-łąkowo-kwiatowe aromaty chmielowe. Dopełniają smaku tego piwa, które zaskakuje złożonością kompozycji smakowej zachowując jednocześnie świeżość i rześkość aromatu. Urzekł mnie perfekcjonizm smaku – każda nutka smakowa jest tu na swoim miejscu i każda decyduje o wyjątkowości tego piwa. Majstersztyk.
W swojej klasie może z nim konkurować jedynie keller z Mahr’s Bräu w Bambergu.
Comment