zaw. alk. 4,9% (ekstr. 11,9%), but. 0,5 l (z porcelanką)
przywiezione z Niemiec
Göller z Zeil am Main to kolejny, poznany przeze mnie okołobamberski browar, którego dwa główne produkty to chmielowy pilsner (tutaj: Göller Original) i stanowiący przeciwwagę dla niego słodowy Lager (właśnie testowany). Zresztą browar ma całkiem pokaźną paletę produktów: www.brauerei-goeller.de, a znajdziemy w niej m.in. dwa typowe bamberskie "znaki rozpoznawcze": kellera i wędzonego rauchbiera (niestety nie testowałem) oraz lokalne kuriozum - pszeniczniak z colą (na szczęście nie testowałem ). A testowany właśnie lager, to obok pilsnera Original, wizytówka browaru:
Kolor – jasnobursztynowy (piwo całkowicie klarowne, kufel na zdjęciu zaparował od zimnego piwa);
piana – nie przesadzę, jak napiszę, że prawie jak pszeniczna: wysoka, drobna, aż kremowa, bardzo wolno opada i do końca pozostaje gruby kożuch; pycha;
nasycenie – sporawe;
zapach – niczym nieskrępowany atak woni słodowych różnej maści;
smak – i znowu to samo nurtujące pytanie: jak ci Frankończycy to robią? przecież to "zwykłe" piwo, reinheitsgebot, żadnych udziwnień, a jaki smak.... Mamy tu lagera, a więc przewaga słodu nad chmielem, chociaż nie do końca. Początek bardzo słodowy, ale nie słodkawy, raczej wytrawno-chlebowy, bardzo smakowity, i dużo różnych owocowych smaczków w tym wszystkim; a potem goryczka, najpierw słodowa, czekoladowa, później już typowa, kojarząca się z piwami z tych okolic, bogata ziołowo-łąkowo-trawiasta. Jest też lekka, słomiana, „wiejska” nutka goryczkowa znana z Originala, choć tu dużo słabsza.
przywiezione z Niemiec
Göller z Zeil am Main to kolejny, poznany przeze mnie okołobamberski browar, którego dwa główne produkty to chmielowy pilsner (tutaj: Göller Original) i stanowiący przeciwwagę dla niego słodowy Lager (właśnie testowany). Zresztą browar ma całkiem pokaźną paletę produktów: www.brauerei-goeller.de, a znajdziemy w niej m.in. dwa typowe bamberskie "znaki rozpoznawcze": kellera i wędzonego rauchbiera (niestety nie testowałem) oraz lokalne kuriozum - pszeniczniak z colą (na szczęście nie testowałem ). A testowany właśnie lager, to obok pilsnera Original, wizytówka browaru:
Kolor – jasnobursztynowy (piwo całkowicie klarowne, kufel na zdjęciu zaparował od zimnego piwa);
piana – nie przesadzę, jak napiszę, że prawie jak pszeniczna: wysoka, drobna, aż kremowa, bardzo wolno opada i do końca pozostaje gruby kożuch; pycha;
nasycenie – sporawe;
zapach – niczym nieskrępowany atak woni słodowych różnej maści;
smak – i znowu to samo nurtujące pytanie: jak ci Frankończycy to robią? przecież to "zwykłe" piwo, reinheitsgebot, żadnych udziwnień, a jaki smak.... Mamy tu lagera, a więc przewaga słodu nad chmielem, chociaż nie do końca. Początek bardzo słodowy, ale nie słodkawy, raczej wytrawno-chlebowy, bardzo smakowity, i dużo różnych owocowych smaczków w tym wszystkim; a potem goryczka, najpierw słodowa, czekoladowa, później już typowa, kojarząca się z piwami z tych okolic, bogata ziołowo-łąkowo-trawiasta. Jest też lekka, słomiana, „wiejska” nutka goryczkowa znana z Originala, choć tu dużo słabsza.