zaw. alk. 5,9% (ekstr. 13,7%), but. 0,5 l.
przywiezione z Niemiec (i zachowane specjalnie na ten dzień )
Nie mogło być inaczej, początek Oktoberfestu w Monachium trzeba było uczcić czymś specjalnie przygotowanym na tę okazję... Wybór Spatena nie był przypadkowy - to w „Schottenhamel” - namiocie tego browaru, tradycyjnie już największym na Oktoberfeście (10.000 osób) wszystko się zaczyna – o 12.00 w południe burmistrz Monachium odbija pierwszę beczkę (zależnie od posiadanych umiejętności potrzebuje na to nie więcej niż trzy uderzenia drewnianym młotkiem) i oznajmia O’zapft is! – Odszpuntowane!. Pierwszy litrowy kufel wychyla premier Bawarii. A potem zaczyna się zabawa. W tym roku znów musiałem obejść się smakiem, więc rozgoryczenie postanowiłem zapić właśnie tym znamienitym piwkiem:
kolor - złoty, połyskliwy;
piana - śnieżnobiała, drobna i maślana, kładzie się na piwie grubym kożuchem i długo siedzi na miejscu;
nasycenie - mocne;
zapach - intensywny, chmielowy, ziołowy w otoczce słodowej;
smak - jak to u oktobefeściaków - doskonała równowaga słodkawego słodu i sporej dawki goryczki chmielowej; Spaten nie odstaje od standardu, z tym że obecne tu nuty chmielowe mają bardzo intensywny, ziołowy charakter nadając piwu swoistej cierpkości; w końcówce trochę zbyt mocno wyczuwalny alkohol (czuć, że piwo jest nieco mocniejsze) i silna goryczka; w zbyt długich odstępach czasu testowałem pozostałe oktoberfeściaki, abym umiał wskazać na ile to piwo różni się od pozostałych, ma jednak przynajmniej jedną cechę wspólną - świeżość smaku, nawet butelkowe smakuje jakby przed chwilą nalali je prosto z beczki.
przywiezione z Niemiec (i zachowane specjalnie na ten dzień )
Nie mogło być inaczej, początek Oktoberfestu w Monachium trzeba było uczcić czymś specjalnie przygotowanym na tę okazję... Wybór Spatena nie był przypadkowy - to w „Schottenhamel” - namiocie tego browaru, tradycyjnie już największym na Oktoberfeście (10.000 osób) wszystko się zaczyna – o 12.00 w południe burmistrz Monachium odbija pierwszę beczkę (zależnie od posiadanych umiejętności potrzebuje na to nie więcej niż trzy uderzenia drewnianym młotkiem) i oznajmia O’zapft is! – Odszpuntowane!. Pierwszy litrowy kufel wychyla premier Bawarii. A potem zaczyna się zabawa. W tym roku znów musiałem obejść się smakiem, więc rozgoryczenie postanowiłem zapić właśnie tym znamienitym piwkiem:
kolor - złoty, połyskliwy;
piana - śnieżnobiała, drobna i maślana, kładzie się na piwie grubym kożuchem i długo siedzi na miejscu;
nasycenie - mocne;
zapach - intensywny, chmielowy, ziołowy w otoczce słodowej;
smak - jak to u oktobefeściaków - doskonała równowaga słodkawego słodu i sporej dawki goryczki chmielowej; Spaten nie odstaje od standardu, z tym że obecne tu nuty chmielowe mają bardzo intensywny, ziołowy charakter nadając piwu swoistej cierpkości; w końcówce trochę zbyt mocno wyczuwalny alkohol (czuć, że piwo jest nieco mocniejsze) i silna goryczka; w zbyt długich odstępach czasu testowałem pozostałe oktoberfeściaki, abym umiał wskazać na ile to piwo różni się od pozostałych, ma jednak przynajmniej jedną cechę wspólną - świeżość smaku, nawet butelkowe smakuje jakby przed chwilą nalali je prosto z beczki.
Comment