Ciemny pszeniczniak, zakupiony w Auchan za 5,99zł. Zawartość alkoholou 5,3%, zawartośc ekstraktu wg strony browaru wynosi 12,3%.
Kolor - ciemny, brązowy, mocnej herbaty, mętny.
Piana - bardzo obfita redukuje się do warstewki, pozostawia ślady na szklance.
Nasycenie CO2 - wysokie, jak na pszenicę przystało.
Zapach - pszeniczny, choć ani goździki, ani banany nie wybijają sie z tła.
Smak - czuć goździki, czuć, że pijemy pszenicę. Stosunkowo silna goryczka jak na weizena, pochodząca raczej z ciemnych słodów niż chmielu. Delikatnie czuć smak kwaśny, a nawet chyba słony.
Opakowanie - etykieta ładna, przejrzysta, podobnie kapsel.
Z ciekawostek - na etykiecie znaczek "Geschutze Geographishe Angabe" czyli po naszemu chronione miejsce pochodzenia czy jakoś tak. To znaczek z serii reklamowanych przez Makłowicza, podobny widziałem na czeskim Budvarze.
Szału nie robi, ale nic nie można mu też zarzucić.
Kolor - ciemny, brązowy, mocnej herbaty, mętny.
Piana - bardzo obfita redukuje się do warstewki, pozostawia ślady na szklance.
Nasycenie CO2 - wysokie, jak na pszenicę przystało.
Zapach - pszeniczny, choć ani goździki, ani banany nie wybijają sie z tła.
Smak - czuć goździki, czuć, że pijemy pszenicę. Stosunkowo silna goryczka jak na weizena, pochodząca raczej z ciemnych słodów niż chmielu. Delikatnie czuć smak kwaśny, a nawet chyba słony.
Opakowanie - etykieta ładna, przejrzysta, podobnie kapsel.
Z ciekawostek - na etykiecie znaczek "Geschutze Geographishe Angabe" czyli po naszemu chronione miejsce pochodzenia czy jakoś tak. To znaczek z serii reklamowanych przez Makłowicza, podobny widziałem na czeskim Budvarze.
Szału nie robi, ale nic nie można mu też zarzucić.
Comment