zaw. alk. 5,5%, but. 0,5 l
przywiezione z Niemiec
A co tam, na swojego 1000-go posta wybrałem piwo dość niezwykłe. Browar w Riedenburgu przyzwyczaił klientów do piw ekologicznych, wytwarzanych z surowców pochodzących z własnych upraw - tak było np. z opisywanym na forum ich piwem orkiszowym. W przypadku piwa Emmer w Riedenburgu poszli na całość: do produkcji użyto aż pięciu różnych ziaren, wszystkie z własnych ekologicznych upraw, i co najciekawsze - to ziarna dawno zapomnianych odmian pszenicy. Smak piwa dosłownie przenosi nas w czasie; zastosowano tu takie historyczne odmiany pszenicy, jak płaskurka (niem.: emmer - stąd nazwa piwa), odmiana powszechna w starożytności, dziś tylko w uprawach reliktowych, samopsza lub mochnatka (niem.: einkorn), jedna z pierwszych w ogóle odmian pszenicy upawiana już ok. 4000 lat pne., orkisz (niem. dinkel) - odmiana pszenicy popularna w średniowieczu. Oprócz tych starych odmian mamy tu słód pszeniczny i jęczmienny z aktualnie występujących zbóż. Całość poddano górnej fermentacji i nie filtrowano. Krótko mówiąc - jakby sięgnąć po piwo z jakiejś zakurzonej muzealnej półki. Zresztą piwo warzone jest specjalnie na historyczny festiwal w Riedenburgu.
kolor - brązowy, ciemnego bursztynu, przy tym całkowite, nieprzeniknione zmętnienie (jeszcze w butelce widoczne wielkie płaty drożdży);
piana - kremowa, oleisto-maślana czapa, którą bez zbytniej przesady można porównać do najlpeszych stoutowych wzorców;
nasycenie - bardzo słabe;
zapach - dość nietypowy: słód, ale bez paloności, za to w świeżej ziarnisto-gryczanej kompozycji, jakby worek ze świeżo zebranym ziarnem w pokoju postawił;
smak - jeden z niewielu znanych mi przypadków, kiedy piwo butelkowe smakuje jakby przed chwilą zostało nalane z nalewaka jednego z małych, restauracyjnych browarów: bardzo delikatny, wręcz ulotny smak zbożowy bez żadnych fajerwerków i udziwnień; prosty, zbożowy słód, no może z lekko palonym posmakiem kawy zbożowej i nutkami orzechowymi; przy tak nikłym nasyceniu sprawia wrażenie rzeczywiście jakiegoś piwnego napoju sprzed wieków (oczywiście, zdaję sobie sprawę z siły sugestii ); do tego minimalne, niemal niewyczuwalne nachmielenie. Ciekawy, choć zupełnie nieskomplikowany smak - pewnie tak właśnie smakowało piwo przed wiekami...
przywiezione z Niemiec
A co tam, na swojego 1000-go posta wybrałem piwo dość niezwykłe. Browar w Riedenburgu przyzwyczaił klientów do piw ekologicznych, wytwarzanych z surowców pochodzących z własnych upraw - tak było np. z opisywanym na forum ich piwem orkiszowym. W przypadku piwa Emmer w Riedenburgu poszli na całość: do produkcji użyto aż pięciu różnych ziaren, wszystkie z własnych ekologicznych upraw, i co najciekawsze - to ziarna dawno zapomnianych odmian pszenicy. Smak piwa dosłownie przenosi nas w czasie; zastosowano tu takie historyczne odmiany pszenicy, jak płaskurka (niem.: emmer - stąd nazwa piwa), odmiana powszechna w starożytności, dziś tylko w uprawach reliktowych, samopsza lub mochnatka (niem.: einkorn), jedna z pierwszych w ogóle odmian pszenicy upawiana już ok. 4000 lat pne., orkisz (niem. dinkel) - odmiana pszenicy popularna w średniowieczu. Oprócz tych starych odmian mamy tu słód pszeniczny i jęczmienny z aktualnie występujących zbóż. Całość poddano górnej fermentacji i nie filtrowano. Krótko mówiąc - jakby sięgnąć po piwo z jakiejś zakurzonej muzealnej półki. Zresztą piwo warzone jest specjalnie na historyczny festiwal w Riedenburgu.
kolor - brązowy, ciemnego bursztynu, przy tym całkowite, nieprzeniknione zmętnienie (jeszcze w butelce widoczne wielkie płaty drożdży);
piana - kremowa, oleisto-maślana czapa, którą bez zbytniej przesady można porównać do najlpeszych stoutowych wzorców;
nasycenie - bardzo słabe;
zapach - dość nietypowy: słód, ale bez paloności, za to w świeżej ziarnisto-gryczanej kompozycji, jakby worek ze świeżo zebranym ziarnem w pokoju postawił;
smak - jeden z niewielu znanych mi przypadków, kiedy piwo butelkowe smakuje jakby przed chwilą zostało nalane z nalewaka jednego z małych, restauracyjnych browarów: bardzo delikatny, wręcz ulotny smak zbożowy bez żadnych fajerwerków i udziwnień; prosty, zbożowy słód, no może z lekko palonym posmakiem kawy zbożowej i nutkami orzechowymi; przy tak nikłym nasyceniu sprawia wrażenie rzeczywiście jakiegoś piwnego napoju sprzed wieków (oczywiście, zdaję sobie sprawę z siły sugestii ); do tego minimalne, niemal niewyczuwalne nachmielenie. Ciekawy, choć zupełnie nieskomplikowany smak - pewnie tak właśnie smakowało piwo przed wiekami...
Comment