zaw. alk. 5,8%, but. 0,5 l
przywiezione z Niemiec
Bardzo lubię niemieckie festbiery. W większości z nich odnaleźć można tę pyszną chlebową nutkę słodową, której próżno szukać gdzie indziej. Jak każe tradycja utrwalona przez pierwowzór gatunku - oktoberfeściaka z Monachium - festbiery to piwa marcowe o podwyższonej zawartości alkoholu, zresztą raczej nie wyczuwalnej (a przynajmniej nie przeszkadzającej). Śladem stolicy Bawarii podążają i inne miejscowości organizując rozmaite lokalne festyny, a tamtejsze browary warzą specjalnie na tę okazję przygotowane piwa, właśnie festbiery. Przykładem może być Kindlesmarkt w Norymberdze, Bergkirchweih w Erlangen (odpowiednie piwa opisywane były na forum), no i dzisiaj testowane Barthelmarkt Bier.
Barthelmarkt to festyn poświęcony św. Bartłomiejowi organizowany w Manching (choć tradycje sięgają czasów rzymskich, kiedy organizowano tu duże targi koni i bydła). Uroczystości odbywają się corocznie w ostatni weekend sierpnia - w mieście rozstawiane są wówczas duże namioty piwno-biesiadne na wzór tych oktoberfestowych. Specjalne piwo na tę okazję warzy browar Graf-Törring z Pörnbach:
kolor - złoty, ładna, słoneczna połyskliwość;
piana - sycząca i hałaśliwa, drobne pęcherzyki nie przejawiają ochoty zostania na dłużej i pękają, wobec czego piana niespodziewanie szybko opada do drobnego wianuszka;
nasycenie - przeciętne, słabsze raczej niż mocniejsze;
zapach - głęboki, chlebowy słód; pycha!
smak - właściwie to nie ma się na czym rozpisywać; owszem, dobrze zrównoważona kompozycja z lekką przewagą nutek słodowych (ale wcale nie chlebowych) - w sumie dość pospolita i nic nadzwyczajnego; pospolitość smaku nawet lekko trąci piwem koncernowym i pomimo usilnych prób wyłowienia w tym smaku czegoś wyjątkowego, na prawdę mi się nie udało. Co więcej, w miarę picia miałem wrażenie, że mam na stole Warkę, no może Harnasia, ale na pewno nie piwo z Bawarii.
Szkoda!
przywiezione z Niemiec
Bardzo lubię niemieckie festbiery. W większości z nich odnaleźć można tę pyszną chlebową nutkę słodową, której próżno szukać gdzie indziej. Jak każe tradycja utrwalona przez pierwowzór gatunku - oktoberfeściaka z Monachium - festbiery to piwa marcowe o podwyższonej zawartości alkoholu, zresztą raczej nie wyczuwalnej (a przynajmniej nie przeszkadzającej). Śladem stolicy Bawarii podążają i inne miejscowości organizując rozmaite lokalne festyny, a tamtejsze browary warzą specjalnie na tę okazję przygotowane piwa, właśnie festbiery. Przykładem może być Kindlesmarkt w Norymberdze, Bergkirchweih w Erlangen (odpowiednie piwa opisywane były na forum), no i dzisiaj testowane Barthelmarkt Bier.
Barthelmarkt to festyn poświęcony św. Bartłomiejowi organizowany w Manching (choć tradycje sięgają czasów rzymskich, kiedy organizowano tu duże targi koni i bydła). Uroczystości odbywają się corocznie w ostatni weekend sierpnia - w mieście rozstawiane są wówczas duże namioty piwno-biesiadne na wzór tych oktoberfestowych. Specjalne piwo na tę okazję warzy browar Graf-Törring z Pörnbach:
kolor - złoty, ładna, słoneczna połyskliwość;
piana - sycząca i hałaśliwa, drobne pęcherzyki nie przejawiają ochoty zostania na dłużej i pękają, wobec czego piana niespodziewanie szybko opada do drobnego wianuszka;
nasycenie - przeciętne, słabsze raczej niż mocniejsze;
zapach - głęboki, chlebowy słód; pycha!
smak - właściwie to nie ma się na czym rozpisywać; owszem, dobrze zrównoważona kompozycja z lekką przewagą nutek słodowych (ale wcale nie chlebowych) - w sumie dość pospolita i nic nadzwyczajnego; pospolitość smaku nawet lekko trąci piwem koncernowym i pomimo usilnych prób wyłowienia w tym smaku czegoś wyjątkowego, na prawdę mi się nie udało. Co więcej, w miarę picia miałem wrażenie, że mam na stole Warkę, no może Harnasia, ale na pewno nie piwo z Bawarii.
Szkoda!