Piwo przywiezione z Niemiec, zakupione w jednym ze sklepów z napojami. Butelka 1l. Moc 4,7%, ekstrakt? Kolor słomkowo żółty, przypominał wodę z miodem. Piwo mętne. Piana nie największa. Po dość szybkim zredukowaniu się do niewielkich rozmiarów, właściwie grubego kożucha, trzyma się bardzo trwale. Zapach porażający zbożowością. Nigdy nie piłem piwa o tak intensywnym zbożowym, jęczmiennym zapachu. Dosłownie jak by się wąchało zacierane słody. Mnie taki zapach jak najbardziej pasuje. Smak również zdominowany przez słodowość, bardzo wyraźną i dobrą. Pod koniec łyka jest również zaakcentowana goryczka. Dość mocna, przełamująca zbożowość, ale nie tłumiąca jej. Oczywiście są również nuty drożdżowe. Posmak gorzko słodowy. Wysycenie niezbyt mocne, ale równomierne. W gorący dzień może go troszkę brakować, chłodną nocą świetnie dopasowane. Opakowanie to firmowa butla 1l, na firmową porcelankę. Podstawowe dane są (brak jedynie ekstraktu). W sklepie gdzie kupiłem piwo, butelki Wäldchesa były tylko w lodówce i wyraźnie robiły lepsze wrażenie od dziesiątków zwykłych 0,5l czy 0,33l. To już piwo ekskluzywne. Podsumuje to piwo w ten sposób: Zwykłe proste piwo o słodowym smaku z przyjemną goryczką, niefiltrowane i niepasteryzowane. Ale jak smakuje, można je litrami pić. Mocne +5 (1 – 6).
Wäldches Bräu, Natur Pur
Collapse
X