Tweet
Zawartość alkoholu 5,6%, ekstrakt 13,4% (za stroną browaru). Ze wspomnianej strony można się dowiedzieć, że portfolio browaru liczy 17(sic!) pozycji. 
Piana: słabiutka, wlałem na raz, a i tak utworzyła się na 1cm, a dodatkowo po chwili były już resztki.
Kolor: ładny, złocisty, głęboki.
Wysycenie: jak można się spodziewać choćby po kłopotach z piana, niskie.
Zapach: dziwny, na szczęście słaby.
Smak: zakładam, że Festier oznacza, że mamy do czynienia z wariacją na temat maerzena. I to by się w zasadzie zgadzało. Jest dosyć treściwe, jest wyraźna słodowość i takaż goryczka.
Opakowanie: jak na wersję bez kontretykiety, to nawet zgrabne, nieprzeładowane treścią. Ładne logo browaru, świąteczny klimat buduje rozgwieżdżone niebo ponad ośnieżonym lasem. Firmowy kapsel, choć jego wściekle zielony kolor średnio się komponuje.
Całość bez może jakichś ochów i achów, ale solidna. Nie ma się do czego przyczepić (poza pianą).
Piana: słabiutka, wlałem na raz, a i tak utworzyła się na 1cm, a dodatkowo po chwili były już resztki.
Kolor: ładny, złocisty, głęboki.
Wysycenie: jak można się spodziewać choćby po kłopotach z piana, niskie.
Zapach: dziwny, na szczęście słaby.
Smak: zakładam, że Festier oznacza, że mamy do czynienia z wariacją na temat maerzena. I to by się w zasadzie zgadzało. Jest dosyć treściwe, jest wyraźna słodowość i takaż goryczka.
Opakowanie: jak na wersję bez kontretykiety, to nawet zgrabne, nieprzeładowane treścią. Ładne logo browaru, świąteczny klimat buduje rozgwieżdżone niebo ponad ośnieżonym lasem. Firmowy kapsel, choć jego wściekle zielony kolor średnio się komponuje.
Całość bez może jakichś ochów i achów, ale solidna. Nie ma się do czego przyczepić (poza pianą).
Attached Files