HaandBryggeriet to norweski mikrus założony w 2005 roku przez czterech piwnych fascynatów w położonym niedaleko Oslo mieście Drammen, które słynie między innymi z posiadania najstarszego browaru w kraju (Aass). A India Saison to ich autorska propozycja, będąca wariacją na temat belgijskiego saisona i stylu IPA. Piwo ma 4,5% alkoholu. Trochę szkoda, że ani na butelce ani na stronie browaru nie ma informacji o użytych składnikach.
Barwa złotopomarańczowa. Mocno mglista.
Bardzo wysoka, okazała biała piana po nalaniu. Siedzi długo i ładnie się krzaczy na ściankach. Redukuje się do zwartej i obecnej do końca pienistej szumowiny.
Rześki aromat cytrusowy, leciutko mydlasty, nieznacznie kwaskowaty. Kwiaty i pieprz także odnajdują się w profilu zapachowym.
W smaku poza mocnymi estrami cytrusowymi i słodko-owocowymi pojawia się mocna, wyraźna goryczka, o grejpfrutowym charakterze, która bardzo długo wygasa w ustach. Czuje się także cierpką kwaskowatość oraz trawiaste, ziołowe nuty chmielu. Gdzieś na na samym końcu pojawiają się jako kontrapunkt chlebowe odcienie.
Nagazowanie jest całkiem żywe, tańczy wesoło na języku.
Butelka 500ml z rzemieślniczą etykietą, na której nie wiedzieć czemu traktor. Kapsel z paluchami jak na innych piwach browaru.
Hybryda, która ciekawie smakuje i ma wyrazisty profil. Goryczka o niegryzącym charakterze, chociaż może swą intensywnością nieco zaskoczyć przyzwyczajonych do typowego saisona odbiorców. W mojej ocenie India Saison zasługuje na 8,5 w skali 1-10.
Barwa złotopomarańczowa. Mocno mglista.
Bardzo wysoka, okazała biała piana po nalaniu. Siedzi długo i ładnie się krzaczy na ściankach. Redukuje się do zwartej i obecnej do końca pienistej szumowiny.
Rześki aromat cytrusowy, leciutko mydlasty, nieznacznie kwaskowaty. Kwiaty i pieprz także odnajdują się w profilu zapachowym.
W smaku poza mocnymi estrami cytrusowymi i słodko-owocowymi pojawia się mocna, wyraźna goryczka, o grejpfrutowym charakterze, która bardzo długo wygasa w ustach. Czuje się także cierpką kwaskowatość oraz trawiaste, ziołowe nuty chmielu. Gdzieś na na samym końcu pojawiają się jako kontrapunkt chlebowe odcienie.
Nagazowanie jest całkiem żywe, tańczy wesoło na języku.
Butelka 500ml z rzemieślniczą etykietą, na której nie wiedzieć czemu traktor. Kapsel z paluchami jak na innych piwach browaru.
Hybryda, która ciekawie smakuje i ma wyrazisty profil. Goryczka o niegryzącym charakterze, chociaż może swą intensywnością nieco zaskoczyć przyzwyczajonych do typowego saisona odbiorców. W mojej ocenie India Saison zasługuje na 8,5 w skali 1-10.