Lager z Baltiki, warzony w ich koncernowym browarze w Rostowie. Ekstraktowa 11ka, alkoholu ma 4,5%. Skład standardowy - mydło, widły i powidła.
Poprawna lagerowa, złocista barwa, pasująca do ekstraktu. Klarowna.
Przy nalaniu wytworzyła się ładna, wysoka, biała piana, o dość drobnej teksturze. Oczywiście w tej formie nie jest trwała, ale bardzo długo zalega grubaśną szumowiną na powierzchni, a w nieco zredukowanej formie owej szumowiny obecna do końca konsumpcji.
Bardzo nikły aromat. Wymaga cierpliwości ale... całkiem przyjemna, delikatna słodowość o ziarnisto-orzechowych odcieniach daje się wywąchać. Choć dalej już nic nie ma.
W smaku jest całkiem nieźle jak na piwo, było nie było, koncernowe. Przede wszystkim słody mają miękki, przyjemny, mocno chlebowy charakter. Żadnego kartonu czy drewna. Goryczka jest oczywiście niezbyt wysoka, ale piwu nie brakuje za to treściwości, co też bywa częstą bolączką produktów z Rosji. Błędów jakichś nie wyczułem. No, no...
Nagazowanie średnie z dużym plusem. Prawidłowe.
Zielona butelka z typowo piwną, wschodnią stylistycznie etykietą, również w tonacji zielonej. Kapsel z nazwą brandu. I kontra dla miłośników mikroskopu
Muszę powiedzieć, że jestem naprawdę zbudowany. Don Kłassiczieskoje mocno przerosło moje oczekiwania. Piwo jest miękkie, mocno słodowe, ale absolutnie nie słodkie ani mdłe. Pije się naprawdę z dużą satysfakcją. Spokojnie choć z pewnym zaskoczeniem daję obiektywnie (subiektywnie?) 8,5 w skali 1-10.
Poprawna lagerowa, złocista barwa, pasująca do ekstraktu. Klarowna.
Przy nalaniu wytworzyła się ładna, wysoka, biała piana, o dość drobnej teksturze. Oczywiście w tej formie nie jest trwała, ale bardzo długo zalega grubaśną szumowiną na powierzchni, a w nieco zredukowanej formie owej szumowiny obecna do końca konsumpcji.
Bardzo nikły aromat. Wymaga cierpliwości ale... całkiem przyjemna, delikatna słodowość o ziarnisto-orzechowych odcieniach daje się wywąchać. Choć dalej już nic nie ma.
W smaku jest całkiem nieźle jak na piwo, było nie było, koncernowe. Przede wszystkim słody mają miękki, przyjemny, mocno chlebowy charakter. Żadnego kartonu czy drewna. Goryczka jest oczywiście niezbyt wysoka, ale piwu nie brakuje za to treściwości, co też bywa częstą bolączką produktów z Rosji. Błędów jakichś nie wyczułem. No, no...
Nagazowanie średnie z dużym plusem. Prawidłowe.
Zielona butelka z typowo piwną, wschodnią stylistycznie etykietą, również w tonacji zielonej. Kapsel z nazwą brandu. I kontra dla miłośników mikroskopu
Muszę powiedzieć, że jestem naprawdę zbudowany. Don Kłassiczieskoje mocno przerosło moje oczekiwania. Piwo jest miękkie, mocno słodowe, ale absolutnie nie słodkie ani mdłe. Pije się naprawdę z dużą satysfakcją. Spokojnie choć z pewnym zaskoczeniem daję obiektywnie (subiektywnie?) 8,5 w skali 1-10.
Comment