Piwo ze szwedzkiego browaru Krönleins dedykowane legendzie mocnego grania. Nazwa nawiązuje zaś do dwóch faktów z historii grupy - Motörhead powstał pierwotnie jako Bastard, natomiast w 1993 roku ukazał się dwunasty album zespołu zatytułowany Bastards, który był powrotem do świeżych, soczystych brzmień, do których muzycy przyzwyczaili nas na swych klasycznych płytach.
Piwo jest lagerem o zawartości alkoholu 4,7% i podanych podstawowych informacjach o składzie na etykiecie.
Barwa złota, z miodowym odcieniem. Przejrzysta.
Króciutka biała piana. Po chwili zostaje jedynie obrączka wokół szkła oraz coś na kształt połowy Madagaskaru pośród połaci Oceanu Indyjskiego.
Szczątkowy słodowy aromat z niewielkim metalicznym drugim tłem. Odrobina słodkości wieńczy dzieło.
W smaku mamy straszliwą pustkę. Piwo nie posiada ani goryczki, ani nawet przyzwoitej bazy słodowej. Jest za to kwasek i delikatna cierpkość.
Nagazowanie pozostawia również wiele do życzenia. Jest za niskie i dodatkowo spadające wyraźnie w osi czasu.
Butelka 330ml z kolekcjonerską etykietą dla fanów. Kapsel również. Jedyny w miarę ciekawy element tego produktu.
Piwo produkowane jest od ładnych kliku lat i aż dziwne, że zespół nie pogonił twórców tego potworka. Na etykiecie napisano - for all beer drinkers and hell raisers. Niestety, to piwo rozczaruje nawet miłośników eurolagerów. Nadaje się do gaszenia ogniska. 4,5 w skali 1-10. Lemmy musi przewracać się w grobie...
Piwo jest lagerem o zawartości alkoholu 4,7% i podanych podstawowych informacjach o składzie na etykiecie.
Barwa złota, z miodowym odcieniem. Przejrzysta.
Króciutka biała piana. Po chwili zostaje jedynie obrączka wokół szkła oraz coś na kształt połowy Madagaskaru pośród połaci Oceanu Indyjskiego.
Szczątkowy słodowy aromat z niewielkim metalicznym drugim tłem. Odrobina słodkości wieńczy dzieło.
W smaku mamy straszliwą pustkę. Piwo nie posiada ani goryczki, ani nawet przyzwoitej bazy słodowej. Jest za to kwasek i delikatna cierpkość.
Nagazowanie pozostawia również wiele do życzenia. Jest za niskie i dodatkowo spadające wyraźnie w osi czasu.
Butelka 330ml z kolekcjonerską etykietą dla fanów. Kapsel również. Jedyny w miarę ciekawy element tego produktu.
Piwo produkowane jest od ładnych kliku lat i aż dziwne, że zespół nie pogonił twórców tego potworka. Na etykiecie napisano - for all beer drinkers and hell raisers. Niestety, to piwo rozczaruje nawet miłośników eurolagerów. Nadaje się do gaszenia ogniska. 4,5 w skali 1-10. Lemmy musi przewracać się w grobie...
Comment