Nazwa w tłumaczeniu "Mały Lekki Lagierek" (własna interpretacja ostatniego słówka).
Właściwie kupiłem to piwko (mała puszeczka 0.33l) z dużą ostrożnością, bo z moich doświadczeń wynika, że piwa w takich opakowaniach na rynku Szwedzkim (po za wydaniami exportowymi) to zazwyczaj coś w rodzaju "zlewek" do szybkiego wypicia.
No i tu znowu Krönleins mnie zaskoczył.
Nie bede się rozdrabniał tym razem, ale w smaku wyczułem sporo owoców, porządnego nachmielenia i nutki pilsowe. To sporo jak na małe opakowanko, którego wypicie zajeło mi rekordowe 15 minuut. Trzeba pochwalić mimo braku piany i cienkiego koloru.
Opakowanie- najbrzytsze ze wszystkich Krönleinsów, a szkoda. Jesli bardziej zwracało by uwage(Czarna pucha i trzy srebrne litery L ), mogłoby śmiało konkurować z wieloma innymi "zlewkami".
No nic dodać nic ująć... zapraszam do siebie na degustację.
Właściwie kupiłem to piwko (mała puszeczka 0.33l) z dużą ostrożnością, bo z moich doświadczeń wynika, że piwa w takich opakowaniach na rynku Szwedzkim (po za wydaniami exportowymi) to zazwyczaj coś w rodzaju "zlewek" do szybkiego wypicia.
No i tu znowu Krönleins mnie zaskoczył.
Nie bede się rozdrabniał tym razem, ale w smaku wyczułem sporo owoców, porządnego nachmielenia i nutki pilsowe. To sporo jak na małe opakowanko, którego wypicie zajeło mi rekordowe 15 minuut. Trzeba pochwalić mimo braku piany i cienkiego koloru.
Opakowanie- najbrzytsze ze wszystkich Krönleinsów, a szkoda. Jesli bardziej zwracało by uwage(Czarna pucha i trzy srebrne litery L ), mogłoby śmiało konkurować z wieloma innymi "zlewkami".
No nic dodać nic ująć... zapraszam do siebie na degustację.