I brakująca "trzecia do pary" postać z panteonu wielkiej polityki. Obok Putina i Obamy lwowski brewpub Prawda Beer Theatre umieścił na etykiecie swojego piwa także żelazną kanclerz. Oczywiście nie obyło się bez podanych wprost kontrowersyjnych skojarzeń, no ale tak już mają w Prawdzie.
Frau Ribbentrop to piwo w stylu witbier, tak więc pasuje klimatycznie do pory roku. Ma 10,5% ekstraktu i 4,5% alkoholu. Do chmielenia użyto wariantów Magnum oraz Celeia (hybrydowa odmiana na bazie Styrian Goldings, Aurory oraz Slovenian).
Żółta barwa, wpadająca nieznacznie w złocistą. Mleczna, mętna.
Leje się praktycznie sama piana. Biała, o bardzo niejednorodnej teksturze, obok drobnych pęcherzyków ogromne bąble. Z dużej chmury mały deszcz jednak - po trzech minutach zostaje tylko szumowinka i słabe ślady na szklance.
Aromat bardzo rześki. Mocna pomarańcza plus słodkie owoce, siano, garść przypraw, słody zbożowe, perfumy i wyraźne drożdże. Naprawdę bogato.
Smak powtarza większość elementów wywąchanych nosem. Jest rześko, lekko cytrusowo kwaśno, nieco fenolowo, choć i banan też obecny. Pojawia się odrobina goryczki. Mocna pszenica, sporo drożdży. Trochę psują odbiór takie trochę chemiczne, apteczne charakterystyczne nuty. W posmakach zbożowe, chlebowe nastroje.
Nagazowanie średnie w kierunku wyższego.
Butelka z naszą bohaterką w mającym budzić respekt mundurze, choć przewrotnie diabelsko różowym. W tle zaś ozdobnie wykończone okno, a za nim zapewne morze uchodźców, Brexit, Paryż i Bruksela, pokazująca zęby Rosja, no i Ci Polacy...
Witbier do wypicia, choć wzór stylu to nie jest na pewno. 7 w skali 1-10.
Frau Ribbentrop to piwo w stylu witbier, tak więc pasuje klimatycznie do pory roku. Ma 10,5% ekstraktu i 4,5% alkoholu. Do chmielenia użyto wariantów Magnum oraz Celeia (hybrydowa odmiana na bazie Styrian Goldings, Aurory oraz Slovenian).
Żółta barwa, wpadająca nieznacznie w złocistą. Mleczna, mętna.
Leje się praktycznie sama piana. Biała, o bardzo niejednorodnej teksturze, obok drobnych pęcherzyków ogromne bąble. Z dużej chmury mały deszcz jednak - po trzech minutach zostaje tylko szumowinka i słabe ślady na szklance.
Aromat bardzo rześki. Mocna pomarańcza plus słodkie owoce, siano, garść przypraw, słody zbożowe, perfumy i wyraźne drożdże. Naprawdę bogato.
Smak powtarza większość elementów wywąchanych nosem. Jest rześko, lekko cytrusowo kwaśno, nieco fenolowo, choć i banan też obecny. Pojawia się odrobina goryczki. Mocna pszenica, sporo drożdży. Trochę psują odbiór takie trochę chemiczne, apteczne charakterystyczne nuty. W posmakach zbożowe, chlebowe nastroje.
Nagazowanie średnie w kierunku wyższego.
Butelka z naszą bohaterką w mającym budzić respekt mundurze, choć przewrotnie diabelsko różowym. W tle zaś ozdobnie wykończone okno, a za nim zapewne morze uchodźców, Brexit, Paryż i Bruksela, pokazująca zęby Rosja, no i Ci Polacy...
Witbier do wypicia, choć wzór stylu to nie jest na pewno. 7 w skali 1-10.