W należącym do Carlsberga lwowskim browarze kilka tygodni temu zadebiutowało kolejne piwo pod marką Robert Doms. Tym razem to próba zmierzenia się ze stylem American Pale Ale. Piwo ma 12,5% ekstraktu i 5,2% alkoholu. Nie podano niestety jakie chmiele zostały wykorzystane w procesie produkcji.
Barwa bursztynowo miedziana. Całkowicie przejrzysta.
Nieduża, żółtawa piana o drobnej teksturze. Nietrwała, po kilku minutach zostaje jedynie dziurawa szumowinka i drobne ślady na szkle.
Aromat niezbyt okazały. Nuty słodowe z orzechowymi i chlebowymi odcieniami.
Smak w podobny sposób płaski, piwo jest mocno wodniste. Słodowe, chlebowe klimaty z lekkim udziałem trawiastej, łodygowej goryczki. Gdzieś dalej pojawia się nawet karmel.
Łagodne, niewysokie nagazowanie. Również tutaj za mało się dzieje.
Butelka 500ml o charakterystycznym kształcie. Etykieta taka jakaś wymuszona, najgorsza z całej robertowej serii. I jeszcze ta oklepana Statua Wolności, która pojawia się na co trzecim wschodnim piwie, które ma w nazwie słowo "amerykański". Kapsel jak na innych Domsach.
Jak by do tego piwa nie podchodzić dużej sympatii nie jest w stanie wzbudzić. Bardziej przypomina przepłukanego amber lagera, z goryczkowym, poślednim chmielem, niż elja. Jedynym jakimś tam plusikiem jest miękki, chlebowy charakter słodów. Trunek nie zasługuje jednak na więcej niż 6,5 w skali 1-10.
Barwa bursztynowo miedziana. Całkowicie przejrzysta.
Nieduża, żółtawa piana o drobnej teksturze. Nietrwała, po kilku minutach zostaje jedynie dziurawa szumowinka i drobne ślady na szkle.
Aromat niezbyt okazały. Nuty słodowe z orzechowymi i chlebowymi odcieniami.
Smak w podobny sposób płaski, piwo jest mocno wodniste. Słodowe, chlebowe klimaty z lekkim udziałem trawiastej, łodygowej goryczki. Gdzieś dalej pojawia się nawet karmel.
Łagodne, niewysokie nagazowanie. Również tutaj za mało się dzieje.
Butelka 500ml o charakterystycznym kształcie. Etykieta taka jakaś wymuszona, najgorsza z całej robertowej serii. I jeszcze ta oklepana Statua Wolności, która pojawia się na co trzecim wschodnim piwie, które ma w nazwie słowo "amerykański". Kapsel jak na innych Domsach.
Jak by do tego piwa nie podchodzić dużej sympatii nie jest w stanie wzbudzić. Bardziej przypomina przepłukanego amber lagera, z goryczkowym, poślednim chmielem, niż elja. Jedynym jakimś tam plusikiem jest miękki, chlebowy charakter słodów. Trunek nie zasługuje jednak na więcej niż 6,5 w skali 1-10.
Comment