Browar z Humania w Polsce dystrybuuje swoje piwa we współpracy z firmą Bevgroup z Marek. I właśnie dla polskiego kooperanta uwarzono piwo Ułańskie. I nie jest to, zdaje się, klon żadnego z produktów ukraińskiego warzyciela. Lager ów ma 5,5% alkoholu, zawartość ekstraktu 11%, składu na etykiecie nie podano. Za to podano odniesienia do Potockich, którzy rozwijali na Podolu lokalne browarnictwo i że to Ułańskie to właśnie takie odgrzebanie XVIII-wiecznych receptur. No dobrze, po legendach przyszedł czas na (twardą?) teraźniejszość. Otwieramy i lejemy.
Pełna złocista barwa, bez zmętnienia, bo przecież piwo pasteryzowane i filtrowane (chciałoby się rzecz - jak w czasach Potockich... )
Potężna piana, koloru złamanej bieli. Posiada drobną teksturę. Długo się redukuje do kożucha, aczkolwiek traci mięsistość przy okazji. Niezbyt chętnie klei się do szkła.
W aromatach, nikłych trzeba przyznać, wyczuwalna słodka słodowość, nuty miodowe i lekki diacetyl.
Smak jest bardzo jednostronny. Zbudowany na miodowych, niemiłosiernie słodkich klimatach. Kontry chmielowej, ani cienia jakiejkolwiek goryczki nie ma. Ale jest znów cień diacetylu. W posmakach lizaki i karmelki. No i miód. Sztuczny zresztą. Brrrrr...
Nagazowanie odrobinę za niskie.
Butelka z dość prostą, żeby nie rzecz prostacką w symbolice etykietą. Ułan, zdaje się w barwach Kawalerii Narodowej z końca XVIII wieku, w dynamicznym skoku przez przeszkodę. Jak Ułańskie to musi być ułan. Jak ukradną furę to muszą oddać samolot. Proste. Kapsel zaszedł bielmem i milczy bo mu wstyd.
Męczące piwo. Nawet bardzo. Ciekawe czemu dodali miód i się nie pochwalili na etykiecie. Natomiast napisali dodatkowo na dole etykiety "Chmielowe". Wyraźnie i sporą czcionką. Ale to pewnie dlatego, że przecież wszyscy wiedzą, że piwo robi się z chmielu. A teraz będą wiedzieć jeszcze bardziej, choć chmielu nie poczują tu. Doskonały przykład fantazji. Ułańskiej. 5,5 w skali 1-10.
Pełna złocista barwa, bez zmętnienia, bo przecież piwo pasteryzowane i filtrowane (chciałoby się rzecz - jak w czasach Potockich... )
Potężna piana, koloru złamanej bieli. Posiada drobną teksturę. Długo się redukuje do kożucha, aczkolwiek traci mięsistość przy okazji. Niezbyt chętnie klei się do szkła.
W aromatach, nikłych trzeba przyznać, wyczuwalna słodka słodowość, nuty miodowe i lekki diacetyl.
Smak jest bardzo jednostronny. Zbudowany na miodowych, niemiłosiernie słodkich klimatach. Kontry chmielowej, ani cienia jakiejkolwiek goryczki nie ma. Ale jest znów cień diacetylu. W posmakach lizaki i karmelki. No i miód. Sztuczny zresztą. Brrrrr...
Nagazowanie odrobinę za niskie.
Butelka z dość prostą, żeby nie rzecz prostacką w symbolice etykietą. Ułan, zdaje się w barwach Kawalerii Narodowej z końca XVIII wieku, w dynamicznym skoku przez przeszkodę. Jak Ułańskie to musi być ułan. Jak ukradną furę to muszą oddać samolot. Proste. Kapsel zaszedł bielmem i milczy bo mu wstyd.
Męczące piwo. Nawet bardzo. Ciekawe czemu dodali miód i się nie pochwalili na etykiecie. Natomiast napisali dodatkowo na dole etykiety "Chmielowe". Wyraźnie i sporą czcionką. Ale to pewnie dlatego, że przecież wszyscy wiedzą, że piwo robi się z chmielu. A teraz będą wiedzieć jeszcze bardziej, choć chmielu nie poczują tu. Doskonały przykład fantazji. Ułańskiej. 5,5 w skali 1-10.