Ostatnio już w kilku miejscach widziałem nową serię piw z Ukrainy, warzonych w Radomyszlu. Piwa z tego browaru funkcjonują pod znakiem handlowym kijowskiej korporacji, Ridna Marka (oprócz tego obejmującej również napoje bezalkoholowe, soki i podpiwek). Postanowiłem więc za jednym zamachem uzupełnić swe zbiory i wrażenia konsumpcyjne.
Na początek poszedł standardowy lager - Golden Lager Beer.
Zawartość alkoholu 4,5%, ekstrakt 11% (co ciekawe na etykiecie podano z tolerancją +/-0,3)
Barwa delikatna, ciemnosłomkowa, jak na jedenastkę zdecydowanie za jasna.
Piana dość szczątkowa, grube bąble, spektakularnie syczące przy nalewaniu i równie spektakularnie znikające za moment.
Zapach stonowany, wyczuwalnie słodowy.
Ostatnio próbowałem kilku jasnych pełnych z Rosji i muszę przyznać, że na ich tle radomyski lager wypada smakowo stosunkowo dobrze. Pomimo tego, że to wciąż delikatne piwo, nie mogę nazwać go wodnistym. Goryczka słabo wyczuwalna, dominujące słody. Brak nieprzyjemnych posmaków, mimo, że producent posiłkował się mąką kukurydzianą (którą zresztą da się wyczuć). Ta kukurydza to dla mnie nieco błąd w sztuce, ale piwo zadziwiająco przyjemnie się pije.
Opakowanie stara się odbiegać od ukraińskich bajkowych, złocistych i koronkowych schematów. Jest estetyczne i zaopatrzone w pełno info o składzie.
Podsumowując, nie powaliło mnie jakoś szczególnie, jednak mogę polecić jako niezobowiązującą ciekawostkę. Konsument koncernowych eurolagerów może być przyjemnie zaskoczony. Zagorzały smakosz czeskich czy niemieckich pilsnerów będzie raczej rozczarowany. Jednak na gorącą plażę w Odessie idealne
Na początek poszedł standardowy lager - Golden Lager Beer.
Zawartość alkoholu 4,5%, ekstrakt 11% (co ciekawe na etykiecie podano z tolerancją +/-0,3)
Barwa delikatna, ciemnosłomkowa, jak na jedenastkę zdecydowanie za jasna.
Piana dość szczątkowa, grube bąble, spektakularnie syczące przy nalewaniu i równie spektakularnie znikające za moment.
Zapach stonowany, wyczuwalnie słodowy.
Ostatnio próbowałem kilku jasnych pełnych z Rosji i muszę przyznać, że na ich tle radomyski lager wypada smakowo stosunkowo dobrze. Pomimo tego, że to wciąż delikatne piwo, nie mogę nazwać go wodnistym. Goryczka słabo wyczuwalna, dominujące słody. Brak nieprzyjemnych posmaków, mimo, że producent posiłkował się mąką kukurydzianą (którą zresztą da się wyczuć). Ta kukurydza to dla mnie nieco błąd w sztuce, ale piwo zadziwiająco przyjemnie się pije.
Opakowanie stara się odbiegać od ukraińskich bajkowych, złocistych i koronkowych schematów. Jest estetyczne i zaopatrzone w pełno info o składzie.
Podsumowując, nie powaliło mnie jakoś szczególnie, jednak mogę polecić jako niezobowiązującą ciekawostkę. Konsument koncernowych eurolagerów może być przyjemnie zaskoczony. Zagorzały smakosz czeskich czy niemieckich pilsnerów będzie raczej rozczarowany. Jednak na gorącą plażę w Odessie idealne
Comment