Jest to inne piwo niż opisywane tutaj.
Pite 4 marca 2013 r. Kupione w Marks & Spencer za 6,92 zł.
Pojemność 0,33 l, alk. 5,0%
Opakowanie: Przepiękna wysmukła butelka chętnie stosowana przez browar Meantime. Elegancka etykieta w kolorystyce pasującej do zawartości, kapsel standardowy dla sieci, czyli z Union Jackiem. Kontra informuje, że zastosowano koncentrat z malin, który dodano na czas leżakowania, zapewnia zaś barwę oraz słodko-kwaśne nuty owocowe.
Kolor: Miedziany i mętny. Piękny.
Piana: Średnio wysoka, szybko opada do niepełnej warstwy.
Zapach: Lekki i naturalny aromat malin, słabe nuty fenolowe, leciutki banan. Tylko tyle i aż tyle, bo zapach jest naturalny i nienachalny.
Smak: Totalne zaskoczenie. Ani śladu słodyczy (wbrew kontretykiecie), jest za to lekka cierpkość i spora kwaskowatość, całość jest bardzo wytrawna. Malina nie dominuje, ale jednak nadaje wyraźny ton. Gdy spróbowałem przestać się skupiać na kwasku, pod spodem czułem solidne, aksamitne piwo bazowe.
Podsumowanie: Nie spodziewałem się, że aż tak mi zasmakuje. Piwo okazało się inne niż belgijskie owocowe kwasiory, ale też świetne. I tak właśnie powinno się robić tego typu trunki, a nie jak u nas – chemiczne ulepki… Podobała mi się też objętość – 0,33 l było w sam raz.
Pite 4 marca 2013 r. Kupione w Marks & Spencer za 6,92 zł.
Pojemność 0,33 l, alk. 5,0%
Opakowanie: Przepiękna wysmukła butelka chętnie stosowana przez browar Meantime. Elegancka etykieta w kolorystyce pasującej do zawartości, kapsel standardowy dla sieci, czyli z Union Jackiem. Kontra informuje, że zastosowano koncentrat z malin, który dodano na czas leżakowania, zapewnia zaś barwę oraz słodko-kwaśne nuty owocowe.
Kolor: Miedziany i mętny. Piękny.
Piana: Średnio wysoka, szybko opada do niepełnej warstwy.
Zapach: Lekki i naturalny aromat malin, słabe nuty fenolowe, leciutki banan. Tylko tyle i aż tyle, bo zapach jest naturalny i nienachalny.
Smak: Totalne zaskoczenie. Ani śladu słodyczy (wbrew kontretykiecie), jest za to lekka cierpkość i spora kwaskowatość, całość jest bardzo wytrawna. Malina nie dominuje, ale jednak nadaje wyraźny ton. Gdy spróbowałem przestać się skupiać na kwasku, pod spodem czułem solidne, aksamitne piwo bazowe.
Podsumowanie: Nie spodziewałem się, że aż tak mi zasmakuje. Piwo okazało się inne niż belgijskie owocowe kwasiory, ale też świetne. I tak właśnie powinno się robić tego typu trunki, a nie jak u nas – chemiczne ulepki… Podobała mi się też objętość – 0,33 l było w sam raz.