Angielski strong ale, warzony tylko w listopadzie i grudniu. Alkohol 6,5%. Na Wyspach ten styl określa się zgrabnym mianem winter warmer.
Barwa herbaciano-miedziana. Całkowicie klarowna.
Kremowa piana o drobnej teksturze. Szybko opada do wyraźnej i trwałej szumowinki na powierzchni. Mocno oblepia szklankę.
Głęboki aromat długo dojrzewającego piwa. Suszone owoce, głównie śliwki. Karmel, nieco kawowego ziarna. A także słodowa nuta. Do tego dość wyraźnie odczuwalne alkoholowe tchnienie.
W smaku w stosunku do wrażeń zapachowych pojawiają się także wydatne owocowe estrowe klimaty oraz wrażenie pewnej paloności. Mamy też nieco cierpką goryczkę, która długo zalega na podniebieniu. Słodowość pełna, o słodkawym charakterze. Alkohol na średnim poziomie, dość mocno grzeje w przełyku. W dalekich posmakach cień ziarnistości.
Nagazowanie niewysokie, odbieram je jako lekko niewystarczające.
Zgrabna przeźroczysta biała butelka, jak to często u Angoli. Ładna etykietka o nietypowym kształcie biskupiej mitry. Na krawatce informacja o złotym medalu na brukselskim Monde Selection w 2010 roku. Kapsel firmowy Greene Kinga.
Ciekawe piwo, które pomimo stosunkowo niedużej zwartości alkoholu odbiera się jako całkiem pełny trunek. Pomimo pewnej slodkości sprawia jednak wrażenie wytrawnego. Na pewno dobrze sprawdzi się w zimowe wieczory, bowiem alkohol wyraźnie rozgrzewa. Jak dla mnie ma nieco zbyt niskie wysycenie, co odbiera mu sporo rześkości. 8 w skali 1-10.
Barwa herbaciano-miedziana. Całkowicie klarowna.
Kremowa piana o drobnej teksturze. Szybko opada do wyraźnej i trwałej szumowinki na powierzchni. Mocno oblepia szklankę.
Głęboki aromat długo dojrzewającego piwa. Suszone owoce, głównie śliwki. Karmel, nieco kawowego ziarna. A także słodowa nuta. Do tego dość wyraźnie odczuwalne alkoholowe tchnienie.
W smaku w stosunku do wrażeń zapachowych pojawiają się także wydatne owocowe estrowe klimaty oraz wrażenie pewnej paloności. Mamy też nieco cierpką goryczkę, która długo zalega na podniebieniu. Słodowość pełna, o słodkawym charakterze. Alkohol na średnim poziomie, dość mocno grzeje w przełyku. W dalekich posmakach cień ziarnistości.
Nagazowanie niewysokie, odbieram je jako lekko niewystarczające.
Zgrabna przeźroczysta biała butelka, jak to często u Angoli. Ładna etykietka o nietypowym kształcie biskupiej mitry. Na krawatce informacja o złotym medalu na brukselskim Monde Selection w 2010 roku. Kapsel firmowy Greene Kinga.
Ciekawe piwo, które pomimo stosunkowo niedużej zwartości alkoholu odbiera się jako całkiem pełny trunek. Pomimo pewnej slodkości sprawia jednak wrażenie wytrawnego. Na pewno dobrze sprawdzi się w zimowe wieczory, bowiem alkohol wyraźnie rozgrzewa. Jak dla mnie ma nieco zbyt niskie wysycenie, co odbiera mu sporo rześkości. 8 w skali 1-10.
Comment