Angielskie piwo z Greene Kinga, zainspirowane stylem American IPA i nazwane na cześć amerykańskiej legendy jazzowej Charlie "Bird" Parkera, autora kompozycji "Yardbird Suite". Rzut oka na etykietę i wyjątkowo niską zawartość alkoholu (4,0%) wzbudza ciekawość
Klarowna bursztynowa barwa na początek.
Piana drobna, jasnokremowa, niewysoka, przypominająca tą z angielskich ejli. Dość długo utrzymuje się w postaci szumowiny. Posiada przeciętną tendencję do oblepiania ścianek.
Aromat przypomina produkty zza Atlantyku, jest zbudowany z owocowych (zarówno cytrusy jak i słodkie owoce tropikalne) i lekko trawiastych nut. Dodatkowo wyczuwalna słodowa słodycz.
W smaku jak na standardy AIPA odczuwa się natomiast niedobór ekstraktywności. Piwo, pomimo wyczuwalnej, charakterystycznej dla amerykańskich chmieli ostrej goryczki, jest nieco wodniste i mało treściwe. Pojawia się wrażenie kartonowej słodowości, która dodatkowo wygasa w posmakach przemoczonym ziarnem. Jest również nieco estrowej słodyczy i nieznacznych drożdżowych klimatów.
Nagazowanie na średnim poziomie, prawidłowe.
Biała butelka 500ml ze stylową, utrzymaną w czarno-białej kolorystyce etykietą, przywodzącą na myśl klimatem Dziki Zachód. No bo ma być amerykańsko. Zawsze to lepsze niż Statua Wolności lub motyw z wykorzystaniem Stars and Stripes Kapsel firmowy. Na kontrze brak i ekstraktu i składu, ale to już standard GK.
No z AIPĄ to raczej konkurować nie może. Przypomina już bardziej golden ale o nietypowo wysokim nachmieleniu. Trochę mnie też razi w smaku nieciekawa słodowość. Do wypicia bez zachwytu. Za klasycznym bebopowym jazzem też nie przepadam 7 w skali 1-10.
Klarowna bursztynowa barwa na początek.
Piana drobna, jasnokremowa, niewysoka, przypominająca tą z angielskich ejli. Dość długo utrzymuje się w postaci szumowiny. Posiada przeciętną tendencję do oblepiania ścianek.
Aromat przypomina produkty zza Atlantyku, jest zbudowany z owocowych (zarówno cytrusy jak i słodkie owoce tropikalne) i lekko trawiastych nut. Dodatkowo wyczuwalna słodowa słodycz.
W smaku jak na standardy AIPA odczuwa się natomiast niedobór ekstraktywności. Piwo, pomimo wyczuwalnej, charakterystycznej dla amerykańskich chmieli ostrej goryczki, jest nieco wodniste i mało treściwe. Pojawia się wrażenie kartonowej słodowości, która dodatkowo wygasa w posmakach przemoczonym ziarnem. Jest również nieco estrowej słodyczy i nieznacznych drożdżowych klimatów.
Nagazowanie na średnim poziomie, prawidłowe.
Biała butelka 500ml ze stylową, utrzymaną w czarno-białej kolorystyce etykietą, przywodzącą na myśl klimatem Dziki Zachód. No bo ma być amerykańsko. Zawsze to lepsze niż Statua Wolności lub motyw z wykorzystaniem Stars and Stripes Kapsel firmowy. Na kontrze brak i ekstraktu i składu, ale to już standard GK.
No z AIPĄ to raczej konkurować nie może. Przypomina już bardziej golden ale o nietypowo wysokim nachmieleniu. Trochę mnie też razi w smaku nieciekawa słodowość. Do wypicia bez zachwytu. Za klasycznym bebopowym jazzem też nie przepadam 7 w skali 1-10.
Comment