Hit the Lights to angielska IPA. Chmielona europejskimi chmielami Aurora, Target i Nugget. Zastosowano dodatkowo chmielenie na zimno. W zasypie słodowym Pale, Cara-Pils, Crystal oraz słód monachijski. Alkoholu ma 6,3%.
Barwa jasnobrązowa, wpadająca w pomarańczową. Chmielenie na zimno spowodowało brak klarowności.
Piana o lekko żółtawym odcieniu, mocno okleja ścianki. Stabilizuje się do trwałej, mięsistej pierzynki.
Rześki aromat owoców tropikalnych o wysokim udziale chlebowej słodowości, w dalszym planie trawiaste nuty a także nieco drożdży.
W smaku wszyscy oczekujący ferii estrów i ostrej goryczki będą zawiedzeni. Poziom owoców jest niski, goryczka zaznaczona, ale dyskretnie elegancka. Trochę trawiastych chmieli. Spory udział miękkiej, słodkawej słodowości. W posmakach wyczuwalna także delikatna karmelowość.
Jestem natomiast rozczarowany praktycznie brakiem nagazowania. Oj przydałoby się naprawdę więcej gazu. A tak piwu brakuje energii.
Fajna, nieco mroczna, ale na wesoło, etykieta, z kolejną odsłoną trupiej główki, tym razem z gęstą brodą w kolorze fioletu (weird beard!). Kapsel pożyczony z innych piw browaru.
Sterane od American IPA gęby nie mają czego tutaj szukać. Piwo jest jak na styl delikatne, gładkie i ułożone. I bardzo dobrze zbalansowane. Ale ten brak gazu potrafi zirytować. 7,5 w skali 1-10.
Barwa jasnobrązowa, wpadająca w pomarańczową. Chmielenie na zimno spowodowało brak klarowności.
Piana o lekko żółtawym odcieniu, mocno okleja ścianki. Stabilizuje się do trwałej, mięsistej pierzynki.
Rześki aromat owoców tropikalnych o wysokim udziale chlebowej słodowości, w dalszym planie trawiaste nuty a także nieco drożdży.
W smaku wszyscy oczekujący ferii estrów i ostrej goryczki będą zawiedzeni. Poziom owoców jest niski, goryczka zaznaczona, ale dyskretnie elegancka. Trochę trawiastych chmieli. Spory udział miękkiej, słodkawej słodowości. W posmakach wyczuwalna także delikatna karmelowość.
Jestem natomiast rozczarowany praktycznie brakiem nagazowania. Oj przydałoby się naprawdę więcej gazu. A tak piwu brakuje energii.
Fajna, nieco mroczna, ale na wesoło, etykieta, z kolejną odsłoną trupiej główki, tym razem z gęstą brodą w kolorze fioletu (weird beard!). Kapsel pożyczony z innych piw browaru.
Sterane od American IPA gęby nie mają czego tutaj szukać. Piwo jest jak na styl delikatne, gładkie i ułożone. I bardzo dobrze zbalansowane. Ale ten brak gazu potrafi zirytować. 7,5 w skali 1-10.
Comment