Hobsons to niewielki browar założony w 1993 roku, który w swoim logo ma stylowy melonik. Mieści się w miejscowości Cleobury Mortimer na granicy hrabstw Shropshire i Worcestershire. W dłoniach trzymam ich najmocniejszy produkt - piwo Old Henry, czyli strong bittera, o zawartości alkoholu na poziomie 5,2%. Jak piszą na etykiecie to bogate kasztanowe ale
Barwa bursztynowa, z lekkim miedzianym odcieniem. W niedużym stopniu zamglona.
Niewysoka, lekko żółtawa piana, o drobnej teksturze i niewysokiej trwałości. Do końca mikrowysepki na powierzchni i obrączka wokół szklanki.
Aromat raczej ulotny. Wyczuwalne akcenty słodkich owoców, jak truskawka. Chlebowa słodowość oraz cień drożdży, wraz z delikatną metaliczną nutą, spinają ten element w całość.
Dość delikatne w smaku, nawet jak na swój styl. Goryczka mocno wycofana. Sporo przejrzystej, pozbawionej ulepkowatości słodkości - przede wszystkim owocowej i trochę karmelowej. Gdzieś w tle orzechy i drożdże. W posmakach chlebowe odcienie. Piwo szybko wygasa na podniebieniu.
Nagazowanie nawet całkiem spore, choć oczywiście nie szaleje w szkle jak w przypadku koncernowego lagera. Mnie się podobało.
Butelka oszczędnie lecz estetycznie oklejona w białą etykietę z niebieskim melonikiem. Kapsel pod owijką niebieski, w dwa zółte pasy. Na kontrze, jak to bywa często w angielskich piwach, w sposób graficzny zaprezentowana oczekiwana charakterystyka organoleptyczna.
Piwo do przyjemnej konsumpcji, aczkolwiek może wydać się nieco nudne na dłuższą sesyjną metę. Na krótszą się sprawdzi znacznie lepiej 8 w skali 1-10.
Barwa bursztynowa, z lekkim miedzianym odcieniem. W niedużym stopniu zamglona.
Niewysoka, lekko żółtawa piana, o drobnej teksturze i niewysokiej trwałości. Do końca mikrowysepki na powierzchni i obrączka wokół szklanki.
Aromat raczej ulotny. Wyczuwalne akcenty słodkich owoców, jak truskawka. Chlebowa słodowość oraz cień drożdży, wraz z delikatną metaliczną nutą, spinają ten element w całość.
Dość delikatne w smaku, nawet jak na swój styl. Goryczka mocno wycofana. Sporo przejrzystej, pozbawionej ulepkowatości słodkości - przede wszystkim owocowej i trochę karmelowej. Gdzieś w tle orzechy i drożdże. W posmakach chlebowe odcienie. Piwo szybko wygasa na podniebieniu.
Nagazowanie nawet całkiem spore, choć oczywiście nie szaleje w szkle jak w przypadku koncernowego lagera. Mnie się podobało.
Butelka oszczędnie lecz estetycznie oklejona w białą etykietę z niebieskim melonikiem. Kapsel pod owijką niebieski, w dwa zółte pasy. Na kontrze, jak to bywa często w angielskich piwach, w sposób graficzny zaprezentowana oczekiwana charakterystyka organoleptyczna.
Piwo do przyjemnej konsumpcji, aczkolwiek może wydać się nieco nudne na dłuższą sesyjną metę. Na krótszą się sprawdzi znacznie lepiej 8 w skali 1-10.
Comment