Kolejne piwo z londyńskiego Fullersa, które jakoś omijało naszą browarbizową bazę. Skoro już jednak trzymam je w dłoniach, to warto kilka słów skreślić na jego temat. Wild River to, jak podaje producent na opakowaniu, zainspirowane amerykańskim browarnictwem craftowym, podwójnie chmielone American Pale Ale. Esktraktu tym razem na etykiecie nie podano, a zawartość alkoholu wynosi 4,5%. Do chmielenia użyto chmieli Liberty, Willamette, Cascade i Chinook.
Barwa pełnego złota. Bardzo delikatnie zamglona.
Umiarkowana piana o żółtobiałej barwie i średniej trwałości. Mocno okleja szklankę, opada do trwałej, wyraźnej szumowiny, obecnej do końca degustacji.
Bogaty bukiet zapachowy. Mamy na pierwszym planie i cytrusy i słodkie owoce, jest mocna, nieco karmelowa, słodkawa część słodowa. Do tego wyraźne trawiaste, chmielowe nuty i sielskie siano jako kontrapunkt.
Smak już nie budzi takich zachwytów. Jest co prawda solidna goryczka o trawiastych, cytrusowych a przede wszystkim mocno ziemistych nutach i lekko piołunowym, ściągającym charakterze. Jest nieznaczna, palona jakby, słodowość w dalekim tle a także chlebowe posmaki. Ale i spora wodnistość, która w zasadzie każe podzielić intensywność wrażeń smakowych przez dwa.
Nagazowanie średnie.
Butelka z etykietą, na której brunatny miś poluje na ryby. Ładny kapsel firmowy ze złotym gryfem.
Wild River zapowiadało się po aromatach na wyśmienite APA. Jednak ktoś w browarze postanowił poprosić jednak o pomoc Dziką Rzekę no i wyszło takie piwo na pół gwizdka Ogólnie jednak 7,5 w skali 1-10 nie będzie przesadą, bo piwo budzi raczej przyjazne skojarzenia.
Barwa pełnego złota. Bardzo delikatnie zamglona.
Umiarkowana piana o żółtobiałej barwie i średniej trwałości. Mocno okleja szklankę, opada do trwałej, wyraźnej szumowiny, obecnej do końca degustacji.
Bogaty bukiet zapachowy. Mamy na pierwszym planie i cytrusy i słodkie owoce, jest mocna, nieco karmelowa, słodkawa część słodowa. Do tego wyraźne trawiaste, chmielowe nuty i sielskie siano jako kontrapunkt.
Smak już nie budzi takich zachwytów. Jest co prawda solidna goryczka o trawiastych, cytrusowych a przede wszystkim mocno ziemistych nutach i lekko piołunowym, ściągającym charakterze. Jest nieznaczna, palona jakby, słodowość w dalekim tle a także chlebowe posmaki. Ale i spora wodnistość, która w zasadzie każe podzielić intensywność wrażeń smakowych przez dwa.
Nagazowanie średnie.
Butelka z etykietą, na której brunatny miś poluje na ryby. Ładny kapsel firmowy ze złotym gryfem.
Wild River zapowiadało się po aromatach na wyśmienite APA. Jednak ktoś w browarze postanowił poprosić jednak o pomoc Dziką Rzekę no i wyszło takie piwo na pół gwizdka Ogólnie jednak 7,5 w skali 1-10 nie będzie przesadą, bo piwo budzi raczej przyjazne skojarzenia.
Comment