styl: sour ale
alk. 6,5%
Dziwaczna nazwa, dziwne piwo... Shnoodle to taka krzyżówkowa rasa psów - sznauceropudel. Ale już 'shnoodlepip' to slangowe określenie, że coś jest super. W testowanym piwie wszystko jest wymieszane akurat jak sznaucer z pudlem, a jego autorzy wyobrażają sobie pewnie, że to super pomysł! Gatunkowo to kwaśne sour ale - fermentacja spontaniczna prowadzona była na Brettach i drożdżach Saison. Liczba składników użytych do uwarzenia tego piwa jest co najmniej intrygująca - w zasypie znalazł się orkisz, dla delikatnej pikanterii sypnięto ziarnami różowego pieprzu, tropikalne nuty owocowe to dodatek marakui (nie żadnych tam chmielów aromatycznych!), pod koniec 4-mies. okresu dojrzewania piwa dorzucono jeszcze aromatycznych kwiatów hibiskusa, a całość zakończono 3-mies. leżakowaniem w beczkach po czerwonym winie, podczas którego piwo nabierało charakterystycznych nutek drewna. Jest to interkontynentalne piwo kolaboracyjne - odpowiedzialność za te wszystkie dziwactwa rozkłada się solidarnie na trzech autorów - Bretta Ellisa (USA, współwłaściciel Wild Beer Co.), Kelly'ego Ryana (Nowa Zelandia, Good George Brewing) i Marka Trantera (Anglia, Burning Sky Brewery). Piwo warzone jest w okresie letnim począwszy od 2013 r.
BARWA: miodowa
ZAPACH: owocowa kwaskowatość - czerwone wino, rabarbar, do tego nieco wiejskich nut końskiej derki
SMAK: w sumie ciekawy, złożony profil owocowy: jest spora drożdżowa i owocowa kwaskowatość, chociaż nie kwaśność - jakby cięższe nuty winne wymieszać z orzeźwiającą kwaskowością słodkich cytrusów, słodsza cytrusowość miesza się z estrami dzikich nut drożdżowych, a te przechodzą w słodkie owoce tropkialne (marakuja bardzo wyraźna w postaci dobrego, świeżego, słodkiego aromatu, a nie słodyczy soku owocowego); w końcu smakiem rządzi już tylko kwaskowa, ale slodka i orzeźwiająca marakuja z jednej strony i kwaśne nuty sour ale z drugiej; po ogrzaniu przesycają się one wyrażnym, kontrującym aromatem drewna; po drodze czuć jeszcze nuty korzenne, ale nie potrafię rozróżnić, czy to estry drożdżowe, pieprz, czy hibiskus. A może wszystkiego po trochu?
alk. 6,5%
Dziwaczna nazwa, dziwne piwo... Shnoodle to taka krzyżówkowa rasa psów - sznauceropudel. Ale już 'shnoodlepip' to slangowe określenie, że coś jest super. W testowanym piwie wszystko jest wymieszane akurat jak sznaucer z pudlem, a jego autorzy wyobrażają sobie pewnie, że to super pomysł! Gatunkowo to kwaśne sour ale - fermentacja spontaniczna prowadzona była na Brettach i drożdżach Saison. Liczba składników użytych do uwarzenia tego piwa jest co najmniej intrygująca - w zasypie znalazł się orkisz, dla delikatnej pikanterii sypnięto ziarnami różowego pieprzu, tropikalne nuty owocowe to dodatek marakui (nie żadnych tam chmielów aromatycznych!), pod koniec 4-mies. okresu dojrzewania piwa dorzucono jeszcze aromatycznych kwiatów hibiskusa, a całość zakończono 3-mies. leżakowaniem w beczkach po czerwonym winie, podczas którego piwo nabierało charakterystycznych nutek drewna. Jest to interkontynentalne piwo kolaboracyjne - odpowiedzialność za te wszystkie dziwactwa rozkłada się solidarnie na trzech autorów - Bretta Ellisa (USA, współwłaściciel Wild Beer Co.), Kelly'ego Ryana (Nowa Zelandia, Good George Brewing) i Marka Trantera (Anglia, Burning Sky Brewery). Piwo warzone jest w okresie letnim począwszy od 2013 r.
BARWA: miodowa
ZAPACH: owocowa kwaskowatość - czerwone wino, rabarbar, do tego nieco wiejskich nut końskiej derki
SMAK: w sumie ciekawy, złożony profil owocowy: jest spora drożdżowa i owocowa kwaskowatość, chociaż nie kwaśność - jakby cięższe nuty winne wymieszać z orzeźwiającą kwaskowością słodkich cytrusów, słodsza cytrusowość miesza się z estrami dzikich nut drożdżowych, a te przechodzą w słodkie owoce tropkialne (marakuja bardzo wyraźna w postaci dobrego, świeżego, słodkiego aromatu, a nie słodyczy soku owocowego); w końcu smakiem rządzi już tylko kwaskowa, ale slodka i orzeźwiająca marakuja z jednej strony i kwaśne nuty sour ale z drugiej; po ogrzaniu przesycają się one wyrażnym, kontrującym aromatem drewna; po drodze czuć jeszcze nuty korzenne, ale nie potrafię rozróżnić, czy to estry drożdżowe, pieprz, czy hibiskus. A może wszystkiego po trochu?