styl: double IPA
alk. 9,5%
Co tu dużo gadać, piwa "Holy Hoppin' Hell" wymyślono, żeby chłopaki z Weird Beard mieli się gdzie wyszaleć. Mowa o piwach, ponieważ jest to seria sezonowych piw o tej samej nazwie, różniących się numerem warki. No i zasadniczo jeszcze jednym drobiazgiem - wszystkie warzone są na identycznym zasypie i tych samych drożdżach, ale do chmielenia używa się tego, co aktualnie w danym sezonie jest najlepsze z dostępnych odmian. A że piwa warzone są w stylu double IPA, to używa się tego w duuużych ilościach. W bieżącej warce "Holy Hoppin' Hell" (batch 6) do chmielenia użyto odmian Chinook, Amarillo i Mosaic.
BARWA: ciemnobursztynowe, a nawet brudno-jasnobrązowe z dużym zmętnieniem
ZAPACH: intensywne nuty owoców egzotycznych i cytrusów (mandarynki) w idealnej słodko-orzeźwiającej kompozycji
SMAK: czuć moc... wszystkiego! Mnóstwo owoców - egzotyczne mango i papaje, cytrusowe mandarynki i grejpfruty, a co za tym idzie - sporo słodyczy i orzeźwiającej kwaskowatości; ale rześkości starcza tu tylko na chwilę, zaraz pęka bowiem potężna bomba z długą, żywiczną, trochę taninową i lekko naftową goryczką (ale może to autosugestia) i pojawia się wspaniała kontra w postaci słodkiej, miękko otulającej przełyk karmelowej słodowości; ta z kolei finiszuje w mocnej, treściwej nucie alkoholowej - jednym zdaniem jest tu idealnie zgrane to wszystko, czego można się spodziewać po stylu double IPA w ciężkiej, treściwej wersji
alk. 9,5%
Co tu dużo gadać, piwa "Holy Hoppin' Hell" wymyślono, żeby chłopaki z Weird Beard mieli się gdzie wyszaleć. Mowa o piwach, ponieważ jest to seria sezonowych piw o tej samej nazwie, różniących się numerem warki. No i zasadniczo jeszcze jednym drobiazgiem - wszystkie warzone są na identycznym zasypie i tych samych drożdżach, ale do chmielenia używa się tego, co aktualnie w danym sezonie jest najlepsze z dostępnych odmian. A że piwa warzone są w stylu double IPA, to używa się tego w duuużych ilościach. W bieżącej warce "Holy Hoppin' Hell" (batch 6) do chmielenia użyto odmian Chinook, Amarillo i Mosaic.
BARWA: ciemnobursztynowe, a nawet brudno-jasnobrązowe z dużym zmętnieniem
ZAPACH: intensywne nuty owoców egzotycznych i cytrusów (mandarynki) w idealnej słodko-orzeźwiającej kompozycji
SMAK: czuć moc... wszystkiego! Mnóstwo owoców - egzotyczne mango i papaje, cytrusowe mandarynki i grejpfruty, a co za tym idzie - sporo słodyczy i orzeźwiającej kwaskowatości; ale rześkości starcza tu tylko na chwilę, zaraz pęka bowiem potężna bomba z długą, żywiczną, trochę taninową i lekko naftową goryczką (ale może to autosugestia) i pojawia się wspaniała kontra w postaci słodkiej, miękko otulającej przełyk karmelowej słodowości; ta z kolei finiszuje w mocnej, treściwej nucie alkoholowej - jednym zdaniem jest tu idealnie zgrane to wszystko, czego można się spodziewać po stylu double IPA w ciężkiej, treściwej wersji