styl: lager
alk. 6,2%
Może i testowany wcześniej Hells Lager jest oczkiem w głowie właściciela Jaspera Cuppaidge'a, ale to z pewnością nie z powodu tego wodnistego piwa zrobiło się w ubiegłym roku w brytyjskiej blogosferze głośno o browarze Camden Town. Wielkie emocje były udziałem zbliżonego stylem, a jednak zupełnie innego piwa, które miało premierę w październiku 2014 r. - India Hells Lager (IHL). Skrót IHL odmieniała cała wyspiarska blogosfera przez wszystkie możliwe przypadki tytułując piwo objawieniem roku, najlepszym piwem roku, kamieniem milowym brytyjskiego craftu... Niektórzy oznajmili, że IHL jest w 2014 r. tym, czym Jaipur i Punk IPA były w 2007 r. Opinie potwierdza najwyższa nota na Ratebeer spośród piw tego browaru, a pamiętajmy, że mówimy o piwie typu lager. Premierze IHL towarzyszyły prowadzone z dużym rozmachem działania marketingowe - sama premiera rozłożyła się na 7 dni rozmaitych imprez wokół browaru (Seven Days of IHL), do tego doszły eventy związane z wprowadzeniem na rynek puszki, z koncepcjami graficznymi opakowania, itp.
Pomysł na to piwo nie był nowy. Już w marcu 2012 r. browar wypuścił piwo "USA Hells", czyli "Hells Lager" nachmielony po amerykańsku. Natomiast rok później, w sierpniu 2013 pojawił się bezpośredni protoplasta IHL - piwo łączące IPA z lagerem o nazwie "Indian Summer Lager". Więcej alkoholu, więcej chmielu i czystość lagera. Piwo dostępne było tylko z beczki. Przez kolejny rok dopracowano recepturę, piwo zapuszkowano i wypuszczono jako "India Hells Lager" - intensywność chmielowa IPA połączona z idealnym balansem i wytrawnym finiszem niemieckiego lagera. Piwo uwarzone na słodach pilzneńskim, monachijskim i Carapils, nachmielone Magnum, Mosaic, Chinook i Simcoe. IBU 55.
BARWA: złota, lekka opalizacja (piwo jest niefiltrowane)
ZAPACH: otwarciu puszki towarzyszy silny podmuch chmielowych aromatów: grejpfruty, nuty leśne, żywiczne, ziołowe, trochę słodszych cytrusów (mandarynki)
SMAK: bardzo intensywne, wręcz esencjonalne aromaty żywic, lasu, grejpfrutów połączone z wyrazistą goryczką sprawiają, że od samego początku piwo jest świeże, niezwykle orzeźwiające, ale ta mocna cytrusowa świeżość zabija drugi plan, jakim ma być lagerowe zbalansowanie; owszem, w końcówce czuć charakterystyczną słodowo-chlebową słodycz, ale podejrzewam, że trudno byłoby odróżnić to piwo od dobrego IPA. Piwo po prostu smakuje jak doskonałe, intensywne IPA, przez co traci walor nowatorstwa. Przydałby się jakiś test porównawczy obu stylów.
alk. 6,2%
Może i testowany wcześniej Hells Lager jest oczkiem w głowie właściciela Jaspera Cuppaidge'a, ale to z pewnością nie z powodu tego wodnistego piwa zrobiło się w ubiegłym roku w brytyjskiej blogosferze głośno o browarze Camden Town. Wielkie emocje były udziałem zbliżonego stylem, a jednak zupełnie innego piwa, które miało premierę w październiku 2014 r. - India Hells Lager (IHL). Skrót IHL odmieniała cała wyspiarska blogosfera przez wszystkie możliwe przypadki tytułując piwo objawieniem roku, najlepszym piwem roku, kamieniem milowym brytyjskiego craftu... Niektórzy oznajmili, że IHL jest w 2014 r. tym, czym Jaipur i Punk IPA były w 2007 r. Opinie potwierdza najwyższa nota na Ratebeer spośród piw tego browaru, a pamiętajmy, że mówimy o piwie typu lager. Premierze IHL towarzyszyły prowadzone z dużym rozmachem działania marketingowe - sama premiera rozłożyła się na 7 dni rozmaitych imprez wokół browaru (Seven Days of IHL), do tego doszły eventy związane z wprowadzeniem na rynek puszki, z koncepcjami graficznymi opakowania, itp.
Pomysł na to piwo nie był nowy. Już w marcu 2012 r. browar wypuścił piwo "USA Hells", czyli "Hells Lager" nachmielony po amerykańsku. Natomiast rok później, w sierpniu 2013 pojawił się bezpośredni protoplasta IHL - piwo łączące IPA z lagerem o nazwie "Indian Summer Lager". Więcej alkoholu, więcej chmielu i czystość lagera. Piwo dostępne było tylko z beczki. Przez kolejny rok dopracowano recepturę, piwo zapuszkowano i wypuszczono jako "India Hells Lager" - intensywność chmielowa IPA połączona z idealnym balansem i wytrawnym finiszem niemieckiego lagera. Piwo uwarzone na słodach pilzneńskim, monachijskim i Carapils, nachmielone Magnum, Mosaic, Chinook i Simcoe. IBU 55.
BARWA: złota, lekka opalizacja (piwo jest niefiltrowane)
ZAPACH: otwarciu puszki towarzyszy silny podmuch chmielowych aromatów: grejpfruty, nuty leśne, żywiczne, ziołowe, trochę słodszych cytrusów (mandarynki)
SMAK: bardzo intensywne, wręcz esencjonalne aromaty żywic, lasu, grejpfrutów połączone z wyrazistą goryczką sprawiają, że od samego początku piwo jest świeże, niezwykle orzeźwiające, ale ta mocna cytrusowa świeżość zabija drugi plan, jakim ma być lagerowe zbalansowanie; owszem, w końcówce czuć charakterystyczną słodowo-chlebową słodycz, ale podejrzewam, że trudno byłoby odróżnić to piwo od dobrego IPA. Piwo po prostu smakuje jak doskonałe, intensywne IPA, przez co traci walor nowatorstwa. Przydałby się jakiś test porównawczy obu stylów.