styl: saison
alk. 6,0%
"Brew By Numbers" to dość młody browar na londyńskiej scenie craftowej, któremu udało się połączyć oryginalną koncepcję marketingową z prawdziwym, zaangażowanym rzemiosłem. Dwóch młodych kolesi, Tom Hutchings - przesiąknięty piwną rewolucją wielki fan piw Kernela, i David Seymour - zafascynowany craftem na Antypodach, w sierpniu 2011 r. postanowili zacząć warzyć własne piwo. Zaopatrzyli się w zestaw domowy, trochę poczytali i popytali znajomych. Pierwsze trzy warki poszły z brewkita, potem zaczęli zacierać i już od 6-7 warki okazało się, że chłopaki mają potencjał. Pracowitością nadrabiali brak wiedzy teoretycznej - żmudnie testowali jakie efekty dają różne chmiele, przyprawy, droźdźe. W równym stopniu fascynowała ich Belgia, co aromaty amerykańskich chmieli. Zainspirował pobyt na Festiwalu Fermentacji Spontanicznej - pierwsze wspólnie uwarzone piwo poddane szerszej krytyce to Citra Saison. Jeszcze z epoki przedbrowarowej, bo oficjalnie browar wystartował 1 grudnia 2012. Pierwszą warkę uwarzyli dopiero po roku - tyle czasu zajęło im gromadzenie i przerabianie sprzętu metodami chałupniczymi (na gotową warzelnię, nawet używaną, nie było kasy). W tym czasie dojrzewała ciekawa wizja tworzenia piw - mnóstwo prób z róźnymi stylami aż się prosiło, żeby jakoś to uporządkować. Jest tego tyle, że nie miałoby sensu wymyślać dla każdego piwa nowej nazwy, więc chłopaki... ponumerowali piwa za pomocą czterech cyfr - dwie pierwsze to symbol stylu, dwie ostatnie - eksperymenty w ramach każdego z nich. Podejście trochę podobne do tego, co robi Kernel - zresztą wyczuwa się w tym przedsięwzięciu sporo kernelowskiego ducha rzemieślniczego zaangażowania (o podobnej stylistyce etykiet nie wspominając). Nie ukrywam, że takie surowe, czyste rzemiosło bardzo mi pasuje.
Zacząć trzeba od saisona, bo z tym stylem browar wkroczył na rynek. Fascynacja chłopaków belgijskim piwowarstwem leży u podstaw całego przedsięwzięcia i w tym stylu wyraża się to najpełniej. Przeglądając wszystkie typy piw warzonych przez Brew By Numbers w stylu saison widać, że chłopaki rzeczywiście mocno kombinują i wrzucali do tych piw wszystko, co tylko było można (no, w sumie, taki styl). Mnie akurat trafił się saison z numerem 09, z dodatkiem hibiskusa i rumianku (obydwie te rośliny znane są z właściwości leczniczych, ale smakowo - tym bardziej w piwie - to tak średnio zachęcają).
BARWA: bursztynowa w odcieniu pomarańczowo-różowym (!!!)
ZAPACH: wyraziste, ale delikatne, wygładzone aromaty ziół, "belgijskich" przypraw (kolendra, goździki), słodko pachnących kwiatów hibiskusa i stajennych nut końskiej derki; całość owiana drożdżową kwaskowatością. Pycha.
SMAK: doskonale skomponowana paleta smaków: pikantne nuty przypraw i korzeni wydają się dominować, ale nie przytłaczają reszty; kwaskowate nuty drożdżowe pojawiają się akurat wtedy, kiedy oczekujemy na orzeźwiającą kontrę; słodycz owoców, kwiatów (hibiskus), łąki niepostrzeżenie przechodzi w aromat siana, pola, wsi z charakterystycznymi wątkami stajennymi, końcówkę domyka gładka, ziołowa goryczka (tu pewnie należy też szukać rumianku); całość ma charakter wytrawno-ziołowo-kwaskowaty i świadczy o rzemiośle najwyższej próby.
alk. 6,0%
"Brew By Numbers" to dość młody browar na londyńskiej scenie craftowej, któremu udało się połączyć oryginalną koncepcję marketingową z prawdziwym, zaangażowanym rzemiosłem. Dwóch młodych kolesi, Tom Hutchings - przesiąknięty piwną rewolucją wielki fan piw Kernela, i David Seymour - zafascynowany craftem na Antypodach, w sierpniu 2011 r. postanowili zacząć warzyć własne piwo. Zaopatrzyli się w zestaw domowy, trochę poczytali i popytali znajomych. Pierwsze trzy warki poszły z brewkita, potem zaczęli zacierać i już od 6-7 warki okazało się, że chłopaki mają potencjał. Pracowitością nadrabiali brak wiedzy teoretycznej - żmudnie testowali jakie efekty dają różne chmiele, przyprawy, droźdźe. W równym stopniu fascynowała ich Belgia, co aromaty amerykańskich chmieli. Zainspirował pobyt na Festiwalu Fermentacji Spontanicznej - pierwsze wspólnie uwarzone piwo poddane szerszej krytyce to Citra Saison. Jeszcze z epoki przedbrowarowej, bo oficjalnie browar wystartował 1 grudnia 2012. Pierwszą warkę uwarzyli dopiero po roku - tyle czasu zajęło im gromadzenie i przerabianie sprzętu metodami chałupniczymi (na gotową warzelnię, nawet używaną, nie było kasy). W tym czasie dojrzewała ciekawa wizja tworzenia piw - mnóstwo prób z róźnymi stylami aż się prosiło, żeby jakoś to uporządkować. Jest tego tyle, że nie miałoby sensu wymyślać dla każdego piwa nowej nazwy, więc chłopaki... ponumerowali piwa za pomocą czterech cyfr - dwie pierwsze to symbol stylu, dwie ostatnie - eksperymenty w ramach każdego z nich. Podejście trochę podobne do tego, co robi Kernel - zresztą wyczuwa się w tym przedsięwzięciu sporo kernelowskiego ducha rzemieślniczego zaangażowania (o podobnej stylistyce etykiet nie wspominając). Nie ukrywam, że takie surowe, czyste rzemiosło bardzo mi pasuje.
Zacząć trzeba od saisona, bo z tym stylem browar wkroczył na rynek. Fascynacja chłopaków belgijskim piwowarstwem leży u podstaw całego przedsięwzięcia i w tym stylu wyraża się to najpełniej. Przeglądając wszystkie typy piw warzonych przez Brew By Numbers w stylu saison widać, że chłopaki rzeczywiście mocno kombinują i wrzucali do tych piw wszystko, co tylko było można (no, w sumie, taki styl). Mnie akurat trafił się saison z numerem 09, z dodatkiem hibiskusa i rumianku (obydwie te rośliny znane są z właściwości leczniczych, ale smakowo - tym bardziej w piwie - to tak średnio zachęcają).
BARWA: bursztynowa w odcieniu pomarańczowo-różowym (!!!)
ZAPACH: wyraziste, ale delikatne, wygładzone aromaty ziół, "belgijskich" przypraw (kolendra, goździki), słodko pachnących kwiatów hibiskusa i stajennych nut końskiej derki; całość owiana drożdżową kwaskowatością. Pycha.
SMAK: doskonale skomponowana paleta smaków: pikantne nuty przypraw i korzeni wydają się dominować, ale nie przytłaczają reszty; kwaskowate nuty drożdżowe pojawiają się akurat wtedy, kiedy oczekujemy na orzeźwiającą kontrę; słodycz owoców, kwiatów (hibiskus), łąki niepostrzeżenie przechodzi w aromat siana, pola, wsi z charakterystycznymi wątkami stajennymi, końcówkę domyka gładka, ziołowa goryczka (tu pewnie należy też szukać rumianku); całość ma charakter wytrawno-ziołowo-kwaskowaty i świadczy o rzemiośle najwyższej próby.