styl: scotch ale (BA)
alk. 9,2 %
Siren Craft Brew to zdecydowanie pierwsza liga brytyjskiego craftu. Bardzo młody browar, który w 2014 r. sięgnął po tytuł najlepszego nowopowstałego browaru brytyjskiego oraz (uwaga!) drugiego najlepszego na świecie wg Ratebeer. Brytyjskiej blogosferze opadły szczęki, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że oba tytuły są w pełni zasłużone - Siren to jeden z najbardziej innowacyjnych brytyjskich browarów, a przy tym wypuszczający piwa niesłychanie dopracowane. Założycielem browaru jest Darron Anley - facet, który dorobił się sporej kasy w branży IT. Właśnie miał zamiar trochę odpocząć od biznesu, kiedy usłyszał - jak mówi - "śpiew syren" i postanowił zrealizować swoje marzenie - uruchomić browar od zera. Fachowcy udzielili mu dwóch wskazówek: nawet jeśli jesteś dobrym piwowarem domowym (a Darron był), zatrudnij zawodowca - będzie ci łatwiej; i druga - pomyśl jakiej wielkości sprzętu potrzebujesz i zainwestuj w dwa razy większy, a jeśli cię stać - nawet trzy razy. Darren poszedł na całość: ściągnął mistrza - 31-letniego Amerykanina Ryana Wittera-Merithew, niesamowicie utalentowanego, który warzył najlepsze piwa dla kontraktowców - Mikkellera, Evil Twin i Stillwater w browarze Fanø (Dania); zainwestował też w zupełnie nową warzelnię 65hl. Wprowadził na rynek całoroczną ofertę podstawową ("core beers"), wzorowaną - czego nie ukrywa - na piwach BrewDoga. Mamy tu więc IPA wzorowane na Punk IPA, jest red IPA wzorowane na 5am Saint... Ale to nie te piwa są siłą Siren Craft Brew - o pozycji browaru decydują piwa eksperymentalne, nowości i ciekawostki. Browar wszedł na rynek z wielkim hukiem - przygotował 11% barley wine, które następnie leżakował partiami w kilku różnych beczkach - po burbonie, brandy, armaniaku, koniaku, rumie i tequili. Na koniec Ryan współpracując z fachowcami z branży winiarsko-destylatowej dokonali kupażu piwa z różnych beczek uzyskując efekt, który nikt nigdy przed nim nie osiągnął. Później pojawiły się tak odjechane eksperymenty jak ten dla słynnej kopenhaskiej Nomy, dla której w ramach projektu Pestival (festiwal potraw z robaków) Ryan uwarzył oatmeal stouta z dodatkiem larw mącznika młynarka (ang. mealworms).
Do dziś specjalnością Siren pozostają piwa leżakowane w beczkach. Jednym z takich piw jest piwo świąteczne z 2014 r., testowany "Dar Losu". Chłopaki sięgnęli po jedną z beczek, w których od roku leżakuje szkockie wee heavy. Uznali, że w świątecznym klimacie najlepiej sprawdzi się wee heavy z beczki po koniaku. Dorzucili trochę żurawiny, szałwi i skórki pomarańczowej oraz typowo świątecznych przypraw korzennych i na początku grudnia 2014 r. piwo trafiło do sprzedaży. Samo wee heavy to mocne, ciemne Scotch ale, długo gotowane, co powoduje karmelizację brzeczki. Piwo jest bardzo treściwe, głęboko słodowe, z bogactwem nut karmelowych i palonych. Nachmielenie delikatne.
BARWA: ciemnobrązowa
ZAPACH: mocno rozbudowany w stronę słodowo-korzenną: dużo słodyczy, słodowej, karmelowej, biszkoptowej, wzmocnionej bogatą mieszanką świątecznych "słodkich" przypraw (imbir, goźdzki, gałka muszkatołowa - klimaty znane z pumpkin ales), do których trafiło nieco nut drożdżowych; całość pokryta ciepłym i szlachetnym aromatem drewna i koniaku
SMAK: jest słodko, nawet bardzo słodko, ale... tylko przez chwilę; początkowe natarcie słodkich nut karmelowych szybko ginie pod doskonale wydobytą kwaskowatością, cytrynową, intensywną, pełną rozmaitych przypraw; a dopiero później odnajdziemy tutaj to, czego szukamy - długi, lekko palony, wyklejający aromat słodowy z lekko szorstkawą nutą drewna, ziemistości, popiołu i wyrazistą, rozgrzewającą nutą koniakową.
alk. 9,2 %
Siren Craft Brew to zdecydowanie pierwsza liga brytyjskiego craftu. Bardzo młody browar, który w 2014 r. sięgnął po tytuł najlepszego nowopowstałego browaru brytyjskiego oraz (uwaga!) drugiego najlepszego na świecie wg Ratebeer. Brytyjskiej blogosferze opadły szczęki, ale wszyscy zgodnie twierdzą, że oba tytuły są w pełni zasłużone - Siren to jeden z najbardziej innowacyjnych brytyjskich browarów, a przy tym wypuszczający piwa niesłychanie dopracowane. Założycielem browaru jest Darron Anley - facet, który dorobił się sporej kasy w branży IT. Właśnie miał zamiar trochę odpocząć od biznesu, kiedy usłyszał - jak mówi - "śpiew syren" i postanowił zrealizować swoje marzenie - uruchomić browar od zera. Fachowcy udzielili mu dwóch wskazówek: nawet jeśli jesteś dobrym piwowarem domowym (a Darron był), zatrudnij zawodowca - będzie ci łatwiej; i druga - pomyśl jakiej wielkości sprzętu potrzebujesz i zainwestuj w dwa razy większy, a jeśli cię stać - nawet trzy razy. Darren poszedł na całość: ściągnął mistrza - 31-letniego Amerykanina Ryana Wittera-Merithew, niesamowicie utalentowanego, który warzył najlepsze piwa dla kontraktowców - Mikkellera, Evil Twin i Stillwater w browarze Fanø (Dania); zainwestował też w zupełnie nową warzelnię 65hl. Wprowadził na rynek całoroczną ofertę podstawową ("core beers"), wzorowaną - czego nie ukrywa - na piwach BrewDoga. Mamy tu więc IPA wzorowane na Punk IPA, jest red IPA wzorowane na 5am Saint... Ale to nie te piwa są siłą Siren Craft Brew - o pozycji browaru decydują piwa eksperymentalne, nowości i ciekawostki. Browar wszedł na rynek z wielkim hukiem - przygotował 11% barley wine, które następnie leżakował partiami w kilku różnych beczkach - po burbonie, brandy, armaniaku, koniaku, rumie i tequili. Na koniec Ryan współpracując z fachowcami z branży winiarsko-destylatowej dokonali kupażu piwa z różnych beczek uzyskując efekt, który nikt nigdy przed nim nie osiągnął. Później pojawiły się tak odjechane eksperymenty jak ten dla słynnej kopenhaskiej Nomy, dla której w ramach projektu Pestival (festiwal potraw z robaków) Ryan uwarzył oatmeal stouta z dodatkiem larw mącznika młynarka (ang. mealworms).
Do dziś specjalnością Siren pozostają piwa leżakowane w beczkach. Jednym z takich piw jest piwo świąteczne z 2014 r., testowany "Dar Losu". Chłopaki sięgnęli po jedną z beczek, w których od roku leżakuje szkockie wee heavy. Uznali, że w świątecznym klimacie najlepiej sprawdzi się wee heavy z beczki po koniaku. Dorzucili trochę żurawiny, szałwi i skórki pomarańczowej oraz typowo świątecznych przypraw korzennych i na początku grudnia 2014 r. piwo trafiło do sprzedaży. Samo wee heavy to mocne, ciemne Scotch ale, długo gotowane, co powoduje karmelizację brzeczki. Piwo jest bardzo treściwe, głęboko słodowe, z bogactwem nut karmelowych i palonych. Nachmielenie delikatne.
BARWA: ciemnobrązowa
ZAPACH: mocno rozbudowany w stronę słodowo-korzenną: dużo słodyczy, słodowej, karmelowej, biszkoptowej, wzmocnionej bogatą mieszanką świątecznych "słodkich" przypraw (imbir, goźdzki, gałka muszkatołowa - klimaty znane z pumpkin ales), do których trafiło nieco nut drożdżowych; całość pokryta ciepłym i szlachetnym aromatem drewna i koniaku
SMAK: jest słodko, nawet bardzo słodko, ale... tylko przez chwilę; początkowe natarcie słodkich nut karmelowych szybko ginie pod doskonale wydobytą kwaskowatością, cytrynową, intensywną, pełną rozmaitych przypraw; a dopiero później odnajdziemy tutaj to, czego szukamy - długi, lekko palony, wyklejający aromat słodowy z lekko szorstkawą nutą drewna, ziemistości, popiołu i wyrazistą, rozgrzewającą nutą koniakową.