styl: double IPA
alk. 8,7%
Właśnie trafiły do sprzedaży długo wyczekiwane dwa pierwsze imperialne IPA uwarzone w Beavertown (co za idealne wyczucie sezonu!). Sporo szumu było wokół tych premier, piwa uchodzą za bardzo starannie dopracowane. Oba przygotowano w bardzo limitowanych ilościach, co jeszcze bardziej wzmaga zainteresowanie do tego stopnia, że niektóre sklepy w sieci (kupowanie w UK piwa przez internet jest bardzo popularne) postanowiły reglamentować towar (wysyłają max 1 puszkę).
Receptura pierwszego z nich, nieco słabszego "Czaszkowego Króla", nawiązuje do uwarzonego we wrześniu 2014 r. w kolaboracji z najlepszym hiszpańskim craftem Naparbier piwa "Bone King". Jak przyznaje sam Logan Plant, angielska ekipa wiele nauczyła się od swoich hiszpańskich kolegów, wyspecjalizowanych w warzeniu mocnych piw. Chodzi m.in. o dodanie dekstrozy podnoszącej zawartość cukrów i poprawiającej efektywność fermentacji, co ma zapobiec powstawaniu fuzli i budować w ten sposób czysty profil smakowy o idealnie - i niebezpiecznie - ukrytym alkoholu (nie jestem znawcą tematu, ale pomyślałem, czy ten hymn pochwalny na cześć dekstrozy to nie jakaś tania bajka uzasadniająca po prostu konieczność wsypania iluś tam kg cukru do kotła dla podniesienia ekstraktu...?). "Bone King" to było pierwsze DIPA Beavertown, bardzo udane, wielki sukces komercyjny (max ilość punktów na Ratebeer), miało tylko małą wadę... była to warka jednorazowa. Po kilku miesiącach Logan postanowił już bez hiszpańskiego wsparcia, wykorzystując zdobyte doświadczenie, powtórzyć ten sukces. W ten sposób, pod nieco zmienioną nazwą, pojawiło się na rynku pierwsze w UK puszkowane DIPA.
BARWA: jasnobursztynowa
ZAPACH: słodkie aromaty chmielowe - owoce egzotyczne połączone z cytrusami (pomarańcze, mandarynki); bardzo słodko, lekko i orzeźwiająco
SMAK: początkowo bardzo wytrawny, owocowe aromaty chmielowe pozbawione zostały słodyczy znanej z zapachu - pozostała świeżość grejpfrutów, kwaskowatość kiwi, więcej nut kwiatowych, towarzyszy im bardzo stonowana cytrusowa, owocowa goryczka (zaskakująco ułożona), no i w kontrze mocne ciało słodowe - tu dopiero robi się dość słodko w stronę miodowości (ale bez przesady, nie jest to jakaś ulepkowatość znana z piw w tym stylu); a alkoholu wciąż nie czuć! czekam podświadomie, aż uderzy w podniebienie ostra nuta alkoholowa, a tymczasem dopiero w żołądku czuć rozgrzewanie. I rzeczywiście, choć piwo nie zaskoczy smakiem, to z pewnością godny uwagi jest efekt wygładzenia profilu, idealnego zbalansowania, lekkości i pijalności!
alk. 8,7%
Właśnie trafiły do sprzedaży długo wyczekiwane dwa pierwsze imperialne IPA uwarzone w Beavertown (co za idealne wyczucie sezonu!). Sporo szumu było wokół tych premier, piwa uchodzą za bardzo starannie dopracowane. Oba przygotowano w bardzo limitowanych ilościach, co jeszcze bardziej wzmaga zainteresowanie do tego stopnia, że niektóre sklepy w sieci (kupowanie w UK piwa przez internet jest bardzo popularne) postanowiły reglamentować towar (wysyłają max 1 puszkę).
Receptura pierwszego z nich, nieco słabszego "Czaszkowego Króla", nawiązuje do uwarzonego we wrześniu 2014 r. w kolaboracji z najlepszym hiszpańskim craftem Naparbier piwa "Bone King". Jak przyznaje sam Logan Plant, angielska ekipa wiele nauczyła się od swoich hiszpańskich kolegów, wyspecjalizowanych w warzeniu mocnych piw. Chodzi m.in. o dodanie dekstrozy podnoszącej zawartość cukrów i poprawiającej efektywność fermentacji, co ma zapobiec powstawaniu fuzli i budować w ten sposób czysty profil smakowy o idealnie - i niebezpiecznie - ukrytym alkoholu (nie jestem znawcą tematu, ale pomyślałem, czy ten hymn pochwalny na cześć dekstrozy to nie jakaś tania bajka uzasadniająca po prostu konieczność wsypania iluś tam kg cukru do kotła dla podniesienia ekstraktu...?). "Bone King" to było pierwsze DIPA Beavertown, bardzo udane, wielki sukces komercyjny (max ilość punktów na Ratebeer), miało tylko małą wadę... była to warka jednorazowa. Po kilku miesiącach Logan postanowił już bez hiszpańskiego wsparcia, wykorzystując zdobyte doświadczenie, powtórzyć ten sukces. W ten sposób, pod nieco zmienioną nazwą, pojawiło się na rynku pierwsze w UK puszkowane DIPA.
BARWA: jasnobursztynowa
ZAPACH: słodkie aromaty chmielowe - owoce egzotyczne połączone z cytrusami (pomarańcze, mandarynki); bardzo słodko, lekko i orzeźwiająco
SMAK: początkowo bardzo wytrawny, owocowe aromaty chmielowe pozbawione zostały słodyczy znanej z zapachu - pozostała świeżość grejpfrutów, kwaskowatość kiwi, więcej nut kwiatowych, towarzyszy im bardzo stonowana cytrusowa, owocowa goryczka (zaskakująco ułożona), no i w kontrze mocne ciało słodowe - tu dopiero robi się dość słodko w stronę miodowości (ale bez przesady, nie jest to jakaś ulepkowatość znana z piw w tym stylu); a alkoholu wciąż nie czuć! czekam podświadomie, aż uderzy w podniebienie ostra nuta alkoholowa, a tymczasem dopiero w żołądku czuć rozgrzewanie. I rzeczywiście, choć piwo nie zaskoczy smakiem, to z pewnością godny uwagi jest efekt wygładzenia profilu, idealnego zbalansowania, lekkości i pijalności!