styl: smoked hefeweizen
alk. 5,6%
Swoje najciekawsze piwne eksperymenty Garreth Matthews z Mad Hatter Brewing realizuje w ramach serii piw pod wspólną nazwą "Drink Me" (tak, jak ten eliksir, który piła Alicja w Krainie Czarów). Odnajdziemy tu głównie piwa w stylu witbier z najrozmaitszymi dodatkami (np. witbier buraczany czy pieprzowy). Najnowszym piwem z tej serii jest testowany wędzony weizen, w którym wykorzystano słód wędzony palonymi płatkami dębowymi z beczki po rumie, odpowiedni szczep drożdży oferujący bogactwo estrów bananowych oraz do kompletu chmiel żatecki.
BARWA: ciemnobursztynowa (czyli taki dunkel weizen raczej)
ZAPACH: rzeczywiście, bardzo wyraźna szynkowa wędzonka dość intrygująco przeplata się z nutami bananowymi, czuć tu dużo słodyczy i wyraźną pszeniczną miękkość aromatu
SMAK: w smaku wędzonka nie jest zbyt agresywna, choć wyraźnie wyczuwalna; mamy za to - dość nieoczekiwanie - sporego kopniaka chmielowego (kolejne piwo z tego browaru, w którym, nawet wbrew stylowi, mamy solidną goryczkę); na szczęście estry bananowe też wyraziste i razem do kupy robi się z tego całkiem ciekawy, i pijalny, bukiet podwędzano-pszeniczno-bananowy, który sam w sobie byłby pewnie dość mdławy, gdyby nie - i tu kapelusze z głów przed kunsztem piwowara - ta właśnie wyrazista, ziołowa goryczka, która rewelacyjnie ratuje smak tego piwa przed porażką.
alk. 5,6%
Swoje najciekawsze piwne eksperymenty Garreth Matthews z Mad Hatter Brewing realizuje w ramach serii piw pod wspólną nazwą "Drink Me" (tak, jak ten eliksir, który piła Alicja w Krainie Czarów). Odnajdziemy tu głównie piwa w stylu witbier z najrozmaitszymi dodatkami (np. witbier buraczany czy pieprzowy). Najnowszym piwem z tej serii jest testowany wędzony weizen, w którym wykorzystano słód wędzony palonymi płatkami dębowymi z beczki po rumie, odpowiedni szczep drożdży oferujący bogactwo estrów bananowych oraz do kompletu chmiel żatecki.
BARWA: ciemnobursztynowa (czyli taki dunkel weizen raczej)
ZAPACH: rzeczywiście, bardzo wyraźna szynkowa wędzonka dość intrygująco przeplata się z nutami bananowymi, czuć tu dużo słodyczy i wyraźną pszeniczną miękkość aromatu
SMAK: w smaku wędzonka nie jest zbyt agresywna, choć wyraźnie wyczuwalna; mamy za to - dość nieoczekiwanie - sporego kopniaka chmielowego (kolejne piwo z tego browaru, w którym, nawet wbrew stylowi, mamy solidną goryczkę); na szczęście estry bananowe też wyraziste i razem do kupy robi się z tego całkiem ciekawy, i pijalny, bukiet podwędzano-pszeniczno-bananowy, który sam w sobie byłby pewnie dość mdławy, gdyby nie - i tu kapelusze z głów przed kunsztem piwowara - ta właśnie wyrazista, ziołowa goryczka, która rewelacyjnie ratuje smak tego piwa przed porażką.