styl: IPA
alk. 7,0%
Piwo, które przyniosło sławę i uznanie browarowi Arbor. Uwarzone po raz pierwszy latem 2011 r. uznane zostało za nowatorskie i przełomowe - wykorzystanie pięciu odmian amerykańskiego chmielu w ilości dwukrotnie większej niż przy standardowym nachmieleniu dziś nikogo nie wzrusza, ale wówczas było miarą piwnej rewolucji. "Yakima Valley" wciąż jest flagowym piwem Arbora i jednym z grona kultowych IPA na Wyspach. Warzone z użyciem zacnej mieszanki chmieli Amarillo, Cascade, Chinook, Citra i Summit.
BARWA: jasnobursztynowa
ZAPACH: mocne uderzenie chmielowych aromatów w wersji słodkiej egzotyki; słodkie, wręcz przejrzałe owoce: mango, ananasy, maracuje, melony, i co tam jeszcze...
SMAK: bardzo słodko i ciężko; aromaty owoców egzotycznych są, i to bardzo intensywne, ale osadzone na potężnej, ciężkiej, bardzo treściwej bazie słodowej; świeżość owocowa i ziołowa goryczka są po prostu przytłoczone ulepkowato słodką, miodową słodowością, w dodatku mocno alkoholową; w miarę ogrzewania piwo staje się naprawdę trudno pijalne (ja zacząłem mocno schłodzone); przy tak bogatym aromacie owocowym brakuje tutaj lekkości, jakiejś finezji, czy ja wiem...; smak na swoje czasy z pewnością przełomowy i rewolucyjny, ale dziś jest już mnóstwo IPA o bardziej wyrafinowanym (i dopracowanym) smaku
alk. 7,0%
Piwo, które przyniosło sławę i uznanie browarowi Arbor. Uwarzone po raz pierwszy latem 2011 r. uznane zostało za nowatorskie i przełomowe - wykorzystanie pięciu odmian amerykańskiego chmielu w ilości dwukrotnie większej niż przy standardowym nachmieleniu dziś nikogo nie wzrusza, ale wówczas było miarą piwnej rewolucji. "Yakima Valley" wciąż jest flagowym piwem Arbora i jednym z grona kultowych IPA na Wyspach. Warzone z użyciem zacnej mieszanki chmieli Amarillo, Cascade, Chinook, Citra i Summit.
BARWA: jasnobursztynowa
ZAPACH: mocne uderzenie chmielowych aromatów w wersji słodkiej egzotyki; słodkie, wręcz przejrzałe owoce: mango, ananasy, maracuje, melony, i co tam jeszcze...
SMAK: bardzo słodko i ciężko; aromaty owoców egzotycznych są, i to bardzo intensywne, ale osadzone na potężnej, ciężkiej, bardzo treściwej bazie słodowej; świeżość owocowa i ziołowa goryczka są po prostu przytłoczone ulepkowato słodką, miodową słodowością, w dodatku mocno alkoholową; w miarę ogrzewania piwo staje się naprawdę trudno pijalne (ja zacząłem mocno schłodzone); przy tak bogatym aromacie owocowym brakuje tutaj lekkości, jakiejś finezji, czy ja wiem...; smak na swoje czasy z pewnością przełomowy i rewolucyjny, ale dziś jest już mnóstwo IPA o bardziej wyrafinowanym (i dopracowanym) smaku