styl: amber ale
alk. 5,5%
Henry, jeden z pracowników browaru Arbor, zasugerował przy jakiejś okazji, że w zasadzie to mało jest aktualnie na rynku brytyjskim dobrych amber ales (czy - jak ten styl zwą w UK - red ales). Korzystając z tradycji piątkowego warzenia okazyjnych piw w ramach tzw. "Freestyle Fridays" postanowiono więc zrobić takiego ambera, który wg Henry'ego będzie "najwłaściwszy", a żeby nie było potem szukania winnych jak coś nie wyjdzie, nadano piwu odpowiednią nazwę. Tak powstało kolejne, 47. piwo serii "FF", uwarzone na zasypie ze słodów brytyjskich i niemieckich, nachmielone czterema odmianami chmielu amerykańskiego (nigdzie nie znalazłem informacji, jakimi).
BARWA: brunatna
ZAPACH: owocowe aromaty chmielowe tylko przez moment wydostają się spod mocnej, karmelowo-przypalanej, koźlakowatej słodowości; chwilę później mamy już tylko klasyczne nuty koźlakowe - karmel, przypiekany chleb i bardzo słodko
SMAK: tu na szczęście wytrawnie, mimo że dość zaskakująco: bukiet buduje świeża, rześka nuta chmielowa, ale o charakterze ziołowym, trawiastym, moźe nieco kwiatowym, ale z pewnością nie ma tu śladu aromatów typowych dla chmieli amerykańskich (no, ewentualnie Cascade); jest głębiej schowana owocowość, ale to akurat zasługa estrów, poza tym cały czas obecna jest wytrawna, ziemista goryczka; no i w końcu karmelowo-przypiekana nuta słodowa z lekkim akcentem kawowym, ale w bardzo odległej kontrze; w sumie piwo dość dobre - świeże, aromatyczne, tyle że dość płaskie
alk. 5,5%
Henry, jeden z pracowników browaru Arbor, zasugerował przy jakiejś okazji, że w zasadzie to mało jest aktualnie na rynku brytyjskim dobrych amber ales (czy - jak ten styl zwą w UK - red ales). Korzystając z tradycji piątkowego warzenia okazyjnych piw w ramach tzw. "Freestyle Fridays" postanowiono więc zrobić takiego ambera, który wg Henry'ego będzie "najwłaściwszy", a żeby nie było potem szukania winnych jak coś nie wyjdzie, nadano piwu odpowiednią nazwę. Tak powstało kolejne, 47. piwo serii "FF", uwarzone na zasypie ze słodów brytyjskich i niemieckich, nachmielone czterema odmianami chmielu amerykańskiego (nigdzie nie znalazłem informacji, jakimi).
BARWA: brunatna
ZAPACH: owocowe aromaty chmielowe tylko przez moment wydostają się spod mocnej, karmelowo-przypalanej, koźlakowatej słodowości; chwilę później mamy już tylko klasyczne nuty koźlakowe - karmel, przypiekany chleb i bardzo słodko
SMAK: tu na szczęście wytrawnie, mimo że dość zaskakująco: bukiet buduje świeża, rześka nuta chmielowa, ale o charakterze ziołowym, trawiastym, moźe nieco kwiatowym, ale z pewnością nie ma tu śladu aromatów typowych dla chmieli amerykańskich (no, ewentualnie Cascade); jest głębiej schowana owocowość, ale to akurat zasługa estrów, poza tym cały czas obecna jest wytrawna, ziemista goryczka; no i w końcu karmelowo-przypiekana nuta słodowa z lekkim akcentem kawowym, ale w bardzo odległej kontrze; w sumie piwo dość dobre - świeże, aromatyczne, tyle że dość płaskie